Najprostszą drogą do szczęścia jest nauczenie się słuchania swojej duszy i intuicji, która subtelnie szepcze w porównaniu do głośnego jazgotu przerażonego ego.
Dlatego tak ważne jest, abyś pozbył/a się nawykowego pytania innych o zdanie i podejmowania decyzji pod cudze, a nie Twoje czucie i wiedzenie.
Nie nauczysz się słuchać duszy, nie połączysz się z nią, ani nie będziesz miał/a intuicji – skoro z niej nie chcesz korzystać.
To nie jest żadna kara – to jest wybór
Gdybyś dziś mogła/mógł wylać wszystkich swoich „doradców” i postawił/a się w roli swojej własnej alfy i omegi – tak, między innymi po to tutaj jesteś, aby doświadczać konsekwencji swoich wyborów i konsekwencji i doświadczać zarówno tych cudownych, jak i fatalnych.
Gdyby nikt nie patrzył jakbyś żył/a?
Dusza rezonuje z nowym pomysłem, ścieżką rozwoju, pasją, pracą lub związkiem albo w 100% albo wcale.
Ona zawsze ma rację i wie co dla Ciebie dobre, a co skrajnie toksyczne i prowadzące do braku manifestacji i ekspresji.
Dusza nie ma jakichkolwiek wątpliwości, toteż jeśli jakaś nowość budzi Twój wewnętrzny opór (nie myl z egotycznym oporem) przyjrzyj się temu bliżej.
Pierwsza myśl, niezawodna intuicja nie raz daje o sobie znać, zanim przebiegły umysł zdąży nadejść z odsieczą negując jej głos, racjonalizując i sabotując wszystko co nowe i nieznane.
To jest subtelna, aczkolwiek zasadnicza różnica w odbieraniu intuicji, a mentalnej racjonalizacji.
Mechanizm percepcji działa tak, że zwykle dociera do Ciebie połowa tych cennych intuicyjnych informacji, prawdziwe zrozumienie to wynik 25%, obróbka mentalna jest jeszcze mniejsza, a reakcja na nią jest paradoksalnie rozdmuchana.
Z tego tekstu „zrozumiesz” 7-8% i tą maleńką część przekazu przepuścić przez swoje kognitywne filtry – które nie są ani dobre, ani tez złe – bronią twojej strefy komfortu.
Większość z nas odbiera przekaz intuicji na nieświadomym poziomie podczas prostych monotonnych czynności, które nie wymagają myślenia : zmywanie naczyń, obieranie warzyw, koszenie trawnika, mycie podłogi, etc.
Jeśli uda Ci się nauczyć słuchania prawdziwego siebie, tym samym Twoja ekspresja na zewnątrz wzrośnie, o ile masz odwagę do działania.
Poprawi się jakość komunikacji ze światem zewnętrznym, pod warunkiem, że jesteś autentyczny, szczery, nie oszukujesz siebie ani innych.
Świat tonie w zalewie informacji, której już masz dosyć, bo umysł nie ma możliwości dostosowawczych, aby się z nimi uporać selektywnie i twórczo, a to czego domaga się dusza to nowe doświadczenie i transformacja.
Przyjrzyj się dlaczego nie jesteś zainteresowany pochłanianiem nowej wiedzy bezużytecznej, a zdecydowanie wolisz praktyczne zastosowanie nowych, budujących, motywujących doświadczeń poprzez swoją potrzebę wygrania swojego życia jako jego niczym nieograniczony kreator na planie ziemskiej egzystencji.
Pomyśl teraz i skup się nad jedną rzeczą, która mogłaby Cię uszczęśliwić z poziomu pola serca i skup się na realizacji.
Znajdź minimum pięć twórczych rozwiązań, a nie wyimaginowanych przeszkód, które zaprowadzą Cię do celu, których nigdy nie brałeś/brałaś pod uwagę, zadając sobie PYTANIE konkret: Co ja mogę faktycznie STRACIĆ, a co ZYSKAM?
Wszyscy doświadczyliśmy początkowego entuzjazmu towarzyszącego nowym przedsięwzięciom.
Czy to poprzez nową dietę, zapał do ćwiczeń, rozpoczęcie działalności, nową praktykę duchową, jesteśmy pełni motywacji i inspiracji, aż do chwili, w której przekonujemy się, że znów utknęliśmy w martwym punkcie.
Można rozróżnić dwa typy sabotowania, skutecznie blokujące przed podążaniem nową drogą, wykształceniem nowych nawyków, osiąganiem wymarzonych celów.
Pierwszy z nich ma miejsce na poziomie ego. Z drugiej strony doświadczamy ostrego hamowania, kiedy nowa ścieżka nie jest dostrojona do tego kim jesteśmy na poziomie duszy. Po prostu z nami nie rezonuje.
Szczególnie ważnym jest nauczenie się odróżnienie tych dwóch mechanizmów, gdyż każdy z nich wymaga innych rozwiązań.
Sabotujące nasze wysiłki ego źródłowo opiera się na podstawowym, pierwotnym mechanizmie przetrwania. Najstarsza część naszego mózgu, nazywana gadzim, odpowiada za interpretowanie wszystkiego, czego doświadczamy jako skrajnie przerażające. Ego będzie się bronić przed wszystkim nowym stosując rozmaite sztuczki. Najlepszą jest nagła utrata zapału, zwlekanie, rozproszenie, nieuważność, irracjonalny dyskomfort i lęk, która zwykle uderza nas na początku nowej drogi. Dlatego porzucamy treningi czy dietę po kilku tygodniach, albo tez nawet po paru dniach, utykamy w wiecznym studiowaniu i poszukiwaniu nowych rozwiązań w biznesie.
Większość poszukiwaczy duchowych interpretuje ten sabotaż poprzez pryzmat „coś ze mną musi być nie tak”, skoro chytre ego utrudnia wszystkie nowe przedsięwzięcia, jak już początkowy entuzjazm opadnie.
Zbyt często poddajemy się iluzji, uczestnicząc w praktykach lub warsztatach mających na celu uzdrowienie lub przeskoczenie tego pierwotnego mechanizmu, który jest bardzo mocno zakorzeniony, wpleciony w nas na nieświadomych poziomach, dlatego że tak jest skonstruowana istota ludzka. I nie w nas jakiejkolwiek winy, wady czy upośledzenia. Każdy to przechodzi w taki sam sposób.
Nie ma innej metody obejścia tych sztuczek, niż rozwinięcie w sobie potrzeby ruszenia z miejsca, bezwarunkowej determinacji, żelaznej mentalnej i emocjonalnej dyscypliny, nawet jeśli niechęć wydaje się krzyczeć „przerasta mnie to”. Należy się przygotować, że nasze uczucia i emocje mogą być również zafałszowane, należy przygotować się turbulencje fundujące kiepskie samopoczucie, brak motywacji, inspiracji oraz niską samoocenę, co jest zjawiskiem zupełnie normalnym.
Najważniejszą rzeczą jest świadomość, że sabotaż z poziomu ego zawsze uruchamia się kiedy zaczynamy coś nowego, albo rozważamy taką możliwość.
Powtarzam : BAĆ się będziesz zawsze! Strach jest cudownym miernikiem wychodzenia ze strefy komfortu! Jeśli nowe działanie jest miłe łatwe i przyjemne – nie jest nowe – oszukujesz się, to jedynie „nowa wersja starego” i nie zaprowadzi Cię tam gdzie chcesz być.
Natomiast kiedy dusza zaczyna sabotować nasze wysiłki, odbywa się to zupełnie na innym poziomie i dotyczy wybierania ścieżki, która po prostu wibracyjnie nie jest dostrojona do naszej boskiej, energetycznej natury, zaprzecza kim jesteśmy jako matryca i jeśli wynik podjętych działań jest negatywny.
Nie pojawia się, jak w przypadku ego, na początku nowej drogi. Dusza nigdy nie ma nic przeciwko nowościom, gdyż jej celem jest doświadczanie siebie w niezliczonych wariantach, nawet jeśli są niezgodne z tym kim jesteśmy, nadal te doświadczenia będą sposobnością, kim nie jest, co jest zdecydowanie lepsze do rozwoju i wzrostu niż powtarzanie tego samego w kółko. Dusza kocha nowe doświadczenia, wszystko co nowe i nieznane.
Toteż jeśli czujesz opór przed nowym projektem, związkiem, dietą, pracą, lub też tracisz motywację w ciągu kliku dni, możesz mieć pewność, że to nie jest głos Twojej duszy.
W istocie jest niemożliwym ocenić co jest zgodne lub nie z naszym boską samoekspresją, zanim nie podejmiemy konkretnych i zmasowanych działań, angażując się solidnie w wysiłek poznawczy, emocjonalny jak i fizyczny.
Sabotaż z poziomu duszy ujawnia się zasadniczym brakiem rezultatów lub ich miernością, gdyż nowe działania nie są w zgodzie z naszymi unikalnymi zdolnościami energetycznymi, dając się odczuć jako ponowne stanie pod ścianą niemocy, ale z innej perspektywy, próbując ją przeskoczyć, obejść, podkopać, rozwalić, ale upragniony rezultat nie nadchodzi. Co bieglejsi w tych technikach poświęcają prawie całe życie na przysłowiowe kopanie się z koniem, pretendując do orderu za zasługi w poświęcaniu się lub też gorliwość.
Toteż jeśli chcemy się uporać z ego i jego sztuczkami, trzeba iść naprzód i nie zatrzymywać się, choćby strach śmiał się w twarz. Jeśli dusza szepcze to zły kierunek – należy jej posłuchać i odnaleźć siebie jako matrycę energetyczną, poznać swoje zdolności i trzymać się tego. Jeśli nasza dusza ma główny ośrodek manifestacji w boskim współczuciu, energii stworzonej dla pracowników socjalnych, hospicjów, ogrodników, pielęgniarek, lekarzy, fizjoterapeutów, to należy zrozumieć, że księgowość to nie nasza bajka.
Jeśli wskoczymy na nową ścieżkę znając swoje zdolności, które dają spełnienie i obfitość na każdym polu eksploracji ziemskiej egzystencji, nasze wysiłki manifestacyjne będą szybsze i namacalne, co nie znaczy, że ego przestanie się czepiać i odpuści od razu. Przez minimum sześć tygodni będzie żwawo umilać życie, wysyłając co jakiś czas komunikaty o beznadziejności, wyświetlać lekowe projekcje i cały wachlarz jakim dysponuje, aby skutecznie zniechęcać do wysiłku, w który nadal należy być zaangażowanym. Jednak proszę zauważyć subtelną różnicę pomiędzy wysiłkiem, a walką na śmierć i życie o utrzymanie starego porządku. Nie słuchaj gadziego mózgu, szybko poznasz tą różnicę i nauczysz się bezbłędnie skąd pochodzi.
Najpiękniejszym prezentem jaki można sobie sprawić, to poznanie i ta pewność kim się jest na poziomie duszy, dająca poczucie ogromnej ulgi i akceptacji swojej indywidualności oraz unikalności, kompas do swojej ścieżki, gdzie ego nie ośmiela się wychylić i protestować.
Dlaczego nie masz w życiu tego czego chcesz, bo jesteś emocjonalną protezą oraz zasobnikiem energetycznych, aby inni mogli się żywić twoją MOCĄ.
Jeśli chcesz dowiedzieć się, gdzie być może i Ty popełniasz błąd w manifestacji takiego życia jak dla siebie pragniesz – możesz wziąć udział w konsultacji ze mną:
.
Gratuluję poskladania tego w taki sposób. … bardzo wyraźnie i po koleji 🙂 pozdrawiam