Z całego serca jestem zwolennikiem łamania zasad. Trzeba sobie uzmysłowić, że kajdany energetyczne w postaci „zasad” powstały na użytek społeczny, prawny, religijny, aby jednostka żyła w lęku, zastraszeniu, w negowaniu siebie jako kreatora swojej rzeczywistości oraz swojego boskiego pierwiastka, gdyż jest to wielce wygodne dla tych, których interes mógłby zostać zaburzony poprzez wolnościowy zew. Nawet jeśli ukrywa się on pod pięknymi hasłami, służy wspieraniu z pozoru „szlachetnych idei” przez pryzmat ludzkiego osądu, które człowiek głodny miłości, szukający wsparcia i potwierdzenia swojej autentyczności kupuje bez specjalnego zastanowienia, głęboko ufając, że przecież nic złego nie może mu się stać, kiedy popiera wartości religijne, wrzuca co tydzień 20 zł na tacę, albo pełen zaangażowania i ufności oddaje się modlitwie, zapominając, że Stwórca nie kryje się pod płaszczykiem jakiejkolwiek zorganizowanej religii, gdzie chodzi o materialne i mentalne wpływy, a nie o niczym nieograniczoną wolność jednostki.
Pierwszym elementem dotarcia do swoich korzeni jest odkrycie, że Bóg (Źródło) nie jest gdzieś tam, nie wygląda jak przedstawiany przez artystów brodaty, zagniewany starzec, biczujący owieczki, które zeszły z drogi wytyczonej przez religijną regułę i żyją w grzechu oraz obłudzie. Uznanie, że Źródło mocy leży w człowieku, któremu dano wszystkie atrybuty boskości – wolną wolę, wybór oraz między innymi teleportację, telekinezę, itd., unikalne zdolności wykraczające poza poznanie pięciozmysłowe, świadomość energetycznych konsekwencji swoich wyborów oraz niczym nieograniczoną możliwość kreacji takiej rzeczywistości, jakiej pragnie, o ile tego chce, łamiąc powyższe zasady dla swojej boskiej samoekspresji w fizycznej rzeczywistości.
Z drugiej zaś strony, łamanie zasad dotyczących praw karmicznych, które zawsze wspomagają w kierowaniu ziemskiego doświadczenia prowadzi do utknięcia w poczuciu braku mądrości o własnej tożsamości, miłości i akceptacji, dostrzegania niezliczonej ilości możliwości oraz zamknięcie się na głos intuicji i utratę nawigacji. Nawet osoby, którym się wydaje, że mają jakiś głębszy wgląd potrafią z ogromną wprawą unikać konfrontacji z tą jakże prostą prawdą – wybory rodzą konsekwencje.
Nie można oczekiwać, że Wszechświat za dotknięciem czarodziejskiej różdżki sprowadzi nam wszelką obfitość z nieprawdopodobnych lub nieoczekiwanych Źródeł i to w sposób regularny bez jakiegokolwiek wysiłku. Nie można przyciągnąć następnej, romantycznej relacji bez wychodzenia z domu, bez uprzedniego zakończenia poprzedniej toksycznej lub nieodpowiedniej. Nie da się zjeść całej blachy pysznego ciasta i rozkazać ciału, aby nie odkładało kolejnych zapasowych kilogramów. Jak najbardziej można robić, co się komu podoba i co się chce. Jednak z każdym wyborem przychodzi uznanie odpowiedzialności za konsekwencje. Całkowita wolność I duchowa moc, aby zamanifestować świadome konsekwencje, jakie służą wymarzonemu życiu w obfitości leżą w bezwarunkowym poddaniu się tej odpowiedzialności, szczerości i nie zwalaniu jej na okoliczności zewnętrzne (domena ego i strefy komfortu). Jeśli usprawiedliwiasz swoje okoliczności i sytuację, w jakiej się obecnie znajdujesz to znaczy, że to AKCEPTUJESZ.
Jak to zrobić?
- zaakceptować odpowiedzialność za siebie i swoją kreację, że jest się twórcą własnych okoliczności i posiada się wszystkie moce, aby zmienić to, co jest nie takie jakie być powinno. Jednak to nadal za mało i to nie zmieni dotychczasowych konsekwencji
- uznać odpowiedzialność, co prowadzi do energetycznego trzęsienia ziemi, jest niezmiernie niekomfortowe, człowiek jest bardzo przywiązany do swojej nieomylności, braku pokory, nieskazitelności i daje podwaliny do podejmowania nowych, tymczasowych wyborów, które jeszcze nie mają wpływu na permanentną zmianę rzeczywistości.
- Powziąć odpowiedzialność poprzez całkowite porzucenie strefy komfortu, porzucenie starych schematów poprzez ich zmianę i nowe wybory. To najbardziej przerażająca część prowadząca do nowej rzeczywistości.
Odpowiedzialność otwiera wrota do pełnej twórczej mocy. Tą są dwie składowe prowadzące do sukcesu. Bez mocy nie da się zmienić jakiekolwiek sytuacji. Jednakże, im bardziej zaczyna się z niej korzystać, tym łatwiej nawigować. Z czasem przychodzi całkowita jasność i kompletna szczerość ze sobą. Nie tylko znika strach przed odkryciem tego co toksyczne, przestarzałe i blokujące rozwój, gdyż mądrość i poznanie siebie na głębszym poziomie pozwala na radosne poszukiwanie i ustalania co jeszcze stoi na przeszkodzie do pełnej manifestacji. Nie ma już znaczenia co się odkryje, bo ta jasność, że nie ma sytuacji, której nie dałoby się zmienić. Błędem byłoby zakładanie, że nie pojawią się błędy, wyzwania i potknięcia, a nawet upadek. Bez cienia przejściowych wątpliwości, niewiedzy nie powstaje przestrzeń na mądrość i kreację nowych, coraz doskonalszych rozwiązań. Dlatego przyjrzenie się dlaczego jeszcze nie osiągam upragnionej rzeczywistości w kontekście winy, poczucia bycia ofiarą swoich okoliczności i musu, negacji, powinności otwiera oczy na to jest elementem destrukcyjnym i pogrążającym. Nie wystarczy akceptacja i uznanie odpowiedzialności, ale kluczowym jest jej powzięcie i dokonywanie wyborów niekomfortowych i przerażających dla ego wyborów poprzez pryzmat swoich boskich zdolności. Wtedy można oczekiwać konkretów i zmian, dostosowanych do własnej wizji obfitości. Każda następną korekcja kursu będzie o wiele przyjemniejsza i łatwiejsza.
Zatem błogostan, harmonia, spełnienie i obfitość mogą wykreować jedynie Ci, którzy biorą pełną odpowiedzialność za siebie i swoje wybory.
Ci co umieją samodzielnie o sobie stanowić i trzymają na dystans tych, którzy „próbują” im dobrze radzić oraz wtrącać się.
Odpowiedzialność energetyczna to to jest zaufanie swojej intuicji, która należy tylko do CIebie i nikt poza Tobą nie wie co jest dla Ciebie właściwe.
Kto boi się sukcesu?
Ludzie nieodpowiedzialni, bo musieli by zmienić swoje nawyki, być wierni swojemu wewnętrznemu kompasowi (co nie rzadko oznacza samotność i wyjście dalece poza strefę komfortu) i zacząć dotrzymywać nie tylko sobie danego słowa, ale i innym.
Nieodpowiedzialność energetyczna cechuje tych, którzy nie mają swojego życia, bazują na kolektywnej odpowiedzialności, radzą się wszystkich i wszystkim radzą z pozycji czystej teorii, niczym nie podpartej swoim namacalnym doświadczeniem. Poza tym są zależni od innych i sami uzależniają (materialnie, emocjonalnie, mentalnie oraz duchowo).
Człowiek połączony ze swoją intuicją nie potrzebuje zasięgać niczyich rad, ani oglądać się na nikogo.
Aby bezbłędnie, bez epickich upadków dyrygować własnym życiem, DYRYGENT musi odwrócić się od tłumu. Nie da się czytać partytury napisanej własną ręką i jednocześnie zerkać na cudze reakcje!
Ludzie nadodpowiedzialni biorą na swoje barki o wiele więcej niż sami mogą unieść, gdzie energetyczny napęd ich działania to destrukcyjne poświęcanie się, bezsilność, zgadzanie się na status quo, zadowalanie innych swoim kosztem, potrzeba bycia zauważoną/nym, kolektywny wdrukowany, toksyczny model pomagania innym oraz „bycie dobrym człowiekiem”, aby zasłużyć na energetyczny bonus.
Niestety mechanizmy manifestacji są energetyczne, a nie liniowe (logiczne). Szukając przyczyn swojego obecnego stanu, patrzysz nie tam gdzie trzeba.
Zapytasz co mają moje relacje do mojego portfela – WSZYSTKO!.
Czy zatem Ty jesteś samodzielna/y?
Kto wpływa na twoje wybory? Komu pozwalasz na manipulację, czy sam/a nie manipulujesz sobą oraz innymi?
Gdyby dziś Twoja rodzina/parter/ka rozpuścili się w czasie czy przestrzeni, zniknęli pożyczkodawcy oraz wszystkie etaty, co byś zaczęła/zaczął robić NATYCHMIAST, aby jutro mieć za co zapłacić swoje rachunki i mieć na elementarne utrzymanie?
Dlaczego nie zaczniesz tego robić dzisiaj?
Energia obfitości (pieniądza, jakość relacji (partnerstwo, gdzie każdy stanowi o sobie) oraz zdrowie (do późnej starości) to namacalny dowód twojej samodzielności lub jej braku.
Zdaję sobie sprawę, że to co teraz próbuje Ci przekazać może w Tobie odpalić cały system alarmowy i zaczniesz się wewnętrznie gotować i Twoje ego będzie chciało iść na gołe klaty, aby obronić swój wizerunek i twój stary energetyczny napęd…i bronić swoich „racji”.
To bardzo dobrze!
Nigdy nie będziesz bardziej gotowa/gotów.
Gdybyś żył/a w spełnieniu, nie czytałabyś/czytałbyś moich postów
Początek jest zawsze TERAZ.
Jak nie ty to kto, jak nie dziś to kiedy?
Dlaczego zatem „dobro” nie wraca? Zajrzyj TUTAJ.
Serdecznie Cię zapraszam do wzięcia udziału w kursie on-line, bez wychodzenia z domu, gdzie wyjaśniam jak stać się świadomym kreatorem własnego życia – zapisać się możesz TUTAJ
Prawie prawie. Odpowiedni moment i zmiany. Właściwie już się zaczęły. Dzięki za kibel zimnej wody. Juz wiem co chce. I muszę się wymiksowac z tego co stwozylem. ?