Nie ma bardziej UBEZWŁASNOWOLNIAJĄCEGO I DEMOTYWUJĄCEGO
przekonania ponad to, że nie możesz kształtować swojego życia.
Jeśli nie masz na nie decydującego wpływu, kto go ma? Twój partner? Zbiegi okoliczności?
Bóg? A może pogoda? Jeśli Twoje wybory nie mają znaczenia, to po co w ogóle
się starać?
Ludzie utożsamieni z takim szkodliwym poglądem najczęściej odgrywają ROLĘ
OFIARY. Uciekają w cierpienie i użalanie się nad sobą. Uważają, że inni źle ich
traktują…
Może i Ty WINISZ WSZYSTKO I KAŻDEGO za swoje kłopoty? Za to, gdzie się
znajdujesz i co masz? Za to, gdzie Cię nie ma i czego nie posiadasz? Obarczasz
winą okoliczności: nieudolny rząd, chciwe banki, wszechmocne korporacje,
kulawą ekonomię, za niskie lub za wysokie wykształcenie, nierozumiejącego nic
partnera, krnąbrne dzieci, głupiego szefa, kiepski stan zdrowia itd.?
Zawsze coś na zewnątrz przeszkodzi Ci w urzeczywistnieniu zamiarów i marzeń.
Powiedzmy, że chcesz ćwiczyć, ale nie masz butów do biegania, a fajne są
drogie, karnet na siłownię się nie opłaca, zresztą to za daleko, ale w domu nie
ma warunków, a na dworze zimno, poza tym nie ma kiedy. Boli Cię kręgosłup,
więc nie ćwiczysz. Nie ćwiczysz, więc boli Cię kręgosłup…
Do każdego zaniechania, (tak zwanej) porażki, (tak zwanego) błędu, braku
zaangażowania czy niesystematyczności dopasujesz sobie wymówkę. Może to
być również toksyczne samooskarżanie typu „nie umiem i już, widocznie jestem
do niczego” (OFIARA).
Idealnie ZRACJONALIZUJESZ na użytek swój i każdego, kto zechce słuchać,
dlaczego nic nie da się z tym zrobić i dlaczego to nie Twoja wina, tylko SKUTEK
OKOLICZNOŚCI, na które NIE MASZ WPŁYWU. Będziesz z wielką biegłością
USPRAWIEDLIWIAŁ swoją niemoc i bierność – im wyższa inteligencja, tym
sprytniejsze, trudniejsze do zdemaskowania wymówki i skuteczniejsze
samooszukiwanie się.
Będziesz krytykował innych za to, że zawsze jakoś zawiodą Twoje oczekiwania
i nie dają Ci tego, czego potrzebujesz.
Będziesz wreszcie NARZEKAĆ, czyli cały czas potwierdzać sobie obraz świata,
w którym wszystko jest nie tak, który jest Ci niechętny lub wrogi, który rzuca Ci
kłody pod nogi, nie zaspokaja Twoich potrzeb, nie dostarcza spełnienia, radości,
odrzuca Cię i nie traktuje z należnym szacunkiem.
I to Twoje „życzenie”, stanie się coraz dobitniej wydawanym przez Ciebie
rozkazem.
Tymczasem
TO TY DOKONUJESZ WYBORU. ZAWSZE.
NIE PODEJMUJĄC DECYZJI O ZMIANIE,
TKWISZ PRZY DECYZJI O JEJ NIEPODJĘCIU.
USPRAWIEDLIWIAJĄC I RACJONALIZUJĄC SWOJĄ SYTUACJĘ,
AKCEPTUJESZ JĄ.
JESTEŚ W PEŁNI ODPOWIEDZIALNY ZA SWOJĄ RZECZYWISTOŚĆ.
JEST ONA SKUTKIEM TWOICH
PRZESZŁYCH DZIAŁAŃ I ZANIECHAŃ, SŁÓW, EMOCJI I MYŚLI.
Zależysz od okoliczności w takim stopniu, w jakim się na to godzisz. Tylko taki
pogląd da Ci prawdziwą moc kreacji i zmieniania wszystkiego, co zechcesz.
Narzekając, obwiniając (innych i siebie) i odpychając od siebie
odpowiedzialność:
1) pozbawiasz się mocy i sprawczości,
2) wzmacniasz niekorzystny dla Ciebie obraz świata, utrwalasz filtry percepcji,
które pokazują Ci wybrane, negatywne aspekty z całego spektrum
zewnętrznych bodźców,
3) skupiasz się na tym, czego nie chcesz, rzeczywiście przyciągając do siebie
jeszcze więcej powodów, aby narzekać, obwiniać i skarżyć się na brak,
4) pozostajesz w niskich wibracjach, manifestując tylko to, co jest zgodne z tą
niską częstotliwością, więc energetyczna możliwość odniesienia sukcesu
oddala się od Ciebie z prędkością światła.
ENERGIA PODĄŻA ZA UWAGĄ.
TO, CO ZASILASZ SWOJĄ UWAGĄ, WZRASTA.
To nie filozofia, to fizyka. Jeśli narzekasz, to na czym się skupiasz? Na całym tym
bagnie, swojej niedoli, krytyce, usprawiedliwieniach i wymówkach. Kim się
wtedy stajesz?
Ogromnym magnesem, który przyciąga jeszcze więcej tego
samego, co emitujesz z siebie.
Chcesz wyjść z impasu?
Masz nie tylko dobre chęci, ale motywację i determinację, aby w końcu wziąć życie we własne ręce zajrzyj tutaj .
Masz totalnie dość i chcesz zacząć żyć inaczej zajrzyj tutaj.