„Kiedy zadbasz o własne potrzeby i pragnienia, przestaniesz zadręczać innych wygórowanymi oczekiwaniami. Nie będziesz już szukać u nich czegoś, czego Ci brakuje. Przyjedziesz zaspokojony, przynosząc im coś, czym możesz się z nimi podzielić.”
— Regina Brett
Stawiając potrzeby innych przed swoimi własnymi, czy to Ci się podoba czy nie, wyrządzasz ogromną krzywdę własnej duszy, ulegając społecznej i religijnej presji oraz spaczonemu pojęciu „dobra” i „zła” wynikającej z kolektywnej świadomości.
Bądź ze sobą choć raz szczery, czy jesteś w stanie odnaleźć własną tożsamość, a nie tą do której usiłujesz aspirować, być faktycznie spełnionym dla siebie, a nie na pokaz, robiąc co Ciebie uszczęśliwia, kiedy tak de facto nie masz żadnego życia, bo czujesz i tak nacisk, zatracając w tym siebie?
W tej skórze masz jedno życie – owszem możesz się zdenerwować, ale odpowiedz sobie szczerze dlaczego tak nalegasz, aby „zbawiać świat i innych”? Co czyni cię mistrzem i ekspertem od życia innych? Czy radząc komuś, dając mu cenne wskazówki faktycznie zastosowałeś je w swoim? Czy to co mówisz pokrywa się z tym co sam robisz? Czy jesteś autentyczny? Czy wiesz, że dla każdego co innego jest energetycznie zasadne?
Dlaczego sądzisz wszystkich swoją miarą wyciągając czasem bardzo pochopne wnioski z wierzchołka góry lodowej, nie poznając całego obrazka. Nigdy nie byłeś w cudzych butach, ale tylko w swoich własnych. Nie możesz mieć pojęcia co zadziała dla kogoś innego. To są czyste spekulacje. Czy rozumiesz, że poprzez tego typu zachowania manifestujesz cudze konsekwencje w swoim doświadczeniu, jeśli ta osoba weźmie sobie do serca i zacznie tak działać… Nadodpowiedzialność jak i nieodpowiedzialność prowadzi do energetycznego ubezwłasnowolnienia i niemocy/bezsilności…
Przyszliśmy tutaj się uczyć i wyciągać wnioski. Nie przyszliśmy tutaj być perfekcyjni mimo, że i mainstream jak i nawet środowiska rozwoju osobistego i duchowego nakłaniają do wyścigu szczurów. Piąty i szósty wymiar to jest samotna wycieczka po własną świadomość. Każda dusza robi to we własnym tempie i nie jest to twoja sprawa, aby kogokolwiek z tego rozliczać, popędzać lub potępiać. Niektórzy potrzebują pięćdziesięciu inkarnacji, aby zrozumieć i zintegrować coś co akurat dla ciebie jest proste jak drut. Rzeczywistość zmienia się za twoim przykładem, za słowami idą czyny…..
Od tysiącleci namawia się człowieka do nadstawiania drugiego policzka, do zasłaniania innych swoją piersią, do poświęcenia do granic zatracenia, do odmawiania sobie wszystkiego, bo ważniejsze je to czy tamto, dziecko, mąż, żona, rodzice, etc, a ja na samym końcu. Świat jest pełen wyświechtanych frazesów jakie to jest chwalebne – to czyni człowieka „dobrym”, wielkim, szlachetnym, godnym naśladowania. Dlaczego władcom karmy tak bardzo zależy, abyś bezkrytycznie w to wierzył? Tak samo jak w to, że dusza ludzka jest nieśmiertelna – niestety nie jest. W skutek ślubów: poświęcenia, cierpienia, milczenia, posłuszeństwa, ubóstwa i czystości, energetycznych paktów, uroków, klątw i gorsetów, kontraktów można zatracić swoją duszę i zagubić swoją energetyczną tożsamość. Nikt z nas nie jest wolny od starych energii obligacji, które skutecznie blokują możliwość manifestacji.
Nie lubię w języku polskim posługiwać się słowem egoizm, któremu nie bez przyczyny nadano pejoratywne zabarwienie, ale jeśli człowiek nie zadba najpierw o siebie nie może skutecznie zadbać o nikogo. Jeśli nie kocha i nie akceptuje siebie, nie pokocha ani nie zaakceptuje nikogo innego. Nie dba o siebie to o nikogo nie zadba, bez poczucia winy wstydu i niezasługiwania. Ale być może tobie jest wygodniej wierzyć w co innego. Aby podlewać ogród ziemskiej obfitości, twoja konewka musi być napełniona….
To tak jak w tym samolocie, którego kabina ulega dekompresji. Aby uratować innych, musisz najpierw założyć maskę tlenową sobie….
Gdybyś odrzucił wszystkie dogmaty i skupił się na wglądzie we własną ekspresję – jaki byłby wynik tej konfrontacji?
Dlaczego odkładasz własne życie i potrzeby na potem?
W tej skórze masz jedno życie i nie przyszedłeś tutaj na żadną specjalną misję, poza jedną – odkrywanie i doświadczanie własnej boskości i ekspresji. Im dalej od energetycznej tożsamości tym większe problemy i kłody pod nogami.Pamiętaj, i Ty też umrzesz – to jest PEWNIK! Co będziesz wspominać, kiedy nadejdzie ta pora? Czy Twoje życie faktycznie urywało Ci tyłek? Zapierało dech w piersi? Czy byłe pełne najpierw „muszę”, a potem…?
Dlaczego udajesz i racjonalizujesz, że to przez …. to i to i tamto? Mentalny lub emocjonalny implant mówi: „tak, ale”…. przywołując problem na każde rozwiązanie….
Dobrze wiesz, że w Twoim życiu nie jest tak jakby być mogło.
Masz już faktycznie dość rozgoryczenia i frustracji?
Czujesz, że się wypaliłeś i nie masz już siły, aby ciągnąć tą farsę dłużej?
Posłuchaj, to jest ok mieć dość, upaść, to jest w porządku przyznać, że gdzieś po drodze się pogubiłem.
Popełnianie błędów jest częścią ludzkiej egzystencji, ale wyciąganie wniosków również.
Nigdy nie jest za późno, aby się zreflektować i uznać nie miałem racji, upierałem się przy pewnych przekonaniach i wzorcach postępowania, które od dawna robią mi krzywdę, której już po prostu nie mogę unieść.
Ego będzie nalegać na tą Twoją nieomylność, ono chce zawsze mieć rację i być krystalicznie czyste.
Dlatego ludzie oderwani od własnego źródła mocy karmią się jedynie energią ze środowiska, z niezliczonych interakcji, nieświadomie wszczynają dyskusje, użalając się nad sobą lub oczerniając innych, aby sprowokować jak największą liczbę osób i uwikłać w taki konflikt.
Nawet gdybyś miał się wewnętrznie gotować w odpowiedzi na to co przeczytałeś lub usłyszałeś, pozostań po prostu obojętny i spokojny.
Przyjrzyj się forom i grupom internetowym, gdzie pod płaszczykiem pozornej anonimowości, oderwani mogą wylewać z siebie wiadra pomyj i obarczać swoim życiem i problemami innych.
Tak właśnie zyskują atencję, a tym samym energię do życia.
Im mocniej wbity kij w mrowisko tym lepiej.
Nawet mając najczystsze i najlepsze intencje, podyktowane najwyższym dobrem ogółu, staraj się powstrzymać od ograbiania się z tego co masz najcenniejszego.
Moc i energia źródła jest dostępna dla każdego, o ile tego pragnie.
Każdy jest tam gdzie być powinien, a to co jest w jego życiu to wynikowa jego wyborów.
Czy nie lepiej jest wspierać innych, jeśli o to proszą, zamiast wyręczać?
Czy faktycznie przeżyłeś to o czym mówisz innych, czy to tylko filozoficzne przepychanki lub też chciałbyś, aby tak było?
Jeśli masz dość stania pod kolejna ścianą – z przyjemnością zabiorę Cię w podróż po własne, gdzieś po drodze zatracone ja, zobaczysz w końcu kim jesteś i co już możesz śmiało puścić, aby żyć pełną, własną piersią.
Owszem, do tego trzeba odwagi i przysłowiowych jaj 😉, ale od czegoś trzeba zacząć.
Po szczegóły powrotu do własnych energetycznych korzeni jak i poznania nieświadomych bloków, nie tylko relacyjnych zapraszam TUTAJ .
Dlaczego dobro nie wraca, dlaczego „złe rzeczy dzieją się dobrym ludziom” ? Zajrzyj tutaj
Jeśli chcesz, aby Twoja relacja ze sobą/i lub z partnerem mogła przejść w nowy paradygmat – zapraszam Cię TUTAJ na indywidualny warsztat integrujący 10 wymiarów Twojego energetycznego jestestwa
Tutaj możesz przeczytać jak stworzyć prawdziwą partnerską relację