Jak wyglądają relacje nowej ery?
Jak się pozbyć Hollwoodzkiej wizji „miłości”, która pochodzi z zewnątrz?
Relacje starego paradygmatu zawierane w jednym modelu (tradycyjne małżeństwo z wątkiem „finansowym” w tle) spowodowało, że nie znamy siebie, swoich pragnień i potrzeb, nie rozumiemy, że nie ma w nich niczego złego czy demonicznego, nikt nas tego nie nauczył, aby bezgranicznie kochać i ufać.
Wzorce relacji są czerpane z mentalnej seksualności, odartej z godności i człowieczeństwa, płytkie, okryte wstydem i brakiem akceptacji swojej boskiej natury.
Nie rozumiemy jak funkcjonuje w każdym aspekcie kobieta, a jak mężczyzna, i że każde wymaga innego podejścia, przestrzeni i perspektywy. I to się nie zmieni jeśli potrzeba bezpieczeństwa (survival) będzie większa niż potrzeba spełnienia.
Brak komunikacji jest pierwszym sygnałem pustego emocjonalnego zbiornika obydwu stron – wszystko w milczeniu, kiedy już opadną hormony szczęścia, on/a się domyśli, nie wypada powiedzieć, bo się obrazi i odejdzie, albo zajadzie sobie innego/inną – nadal mrok średniowiecza u ludzi na progu szóstego wymiaru świadomości.
Codziennie słyszę od klientów, że chcą od partnerki/partnera rzeczy, które są i wbrew biologii, fizyce, logice i energii, czyli kobiety tak naprawdę energetycznie pragną kobiet, a mężczyźni mężczyzn.
Nigdy nie jest za późno, aby wynieść swoją relację ze sobą jak i z partnerem/partnerką w każdym aspekcie na inny poziom, daleki poza czysto biologicznym, pozbawionym zrozumienia i głębi w końcu zaznając ekstazy, jedni poza dualnością. Jak również uznać, że mit „żyli długo i szczęśliwie” jest niezgodny z ludzką jak i energetyczną naturą.
Dopóki jest to kraj ludzi wstydzących się własnego ciała i pragnień – nadal w każdej dziedzinie będziemy kuleć kolektywnie.
Nasze ciała to najbardziej święty wymiar, który przez tysiąclecia został zdemonizowany i wyparty do podziemia, okryty tajemnicą, hańbą, grzechem.
Czy umiesz swobodnie rozmawiać o tej strefie swojego życia?
Miliony ludzi żyją przez brak komunikacji jak i uznania swojej płciowości (choć to brzydkie słowo) to w skrajnym cierpieniu, odrzuceniu, niepewności, zabobonie i ciemnocie, bez kwestionowania czegokolwiek.
Szacunkowo 3/4 kobiet na tym globie nigdy nie doświadczyło orgazmu, to dokąd ten świat zmierza?
Jak wygląda Twoja intymność?
Czy jesteś z niej dumna/y i zadowolona/y?
Otwieram przestrzeń dla ludzi, którzy chcą czegoś więcej, bardziej i mocniej, a nie dla tych co by chcieli, a się boją, wstydzą, może w innym terminie, czekają na pozwolenie partnera/ki.
Masz odwagę żyć jak przystało na istotę obudzoną i świadomą w każdym aspekcie – czy chcesz jeszcze trochę pocierpieć?
Jaką Ty masz wymówkę, aby nie wyjść po spotkanie ze sobą samym? Skoro to czytasz to znaczy, że jesteś u właściwych drzwi i Twoje „potem” się skończyło.
Pamiętaj, że „My nie mamy być „święci”, bo to prowadzi do iluzji i pychy ego. Mamy nauczyć się być prawdziwi, ze swoją jasną i ciemną, niedoskonałą stroną, gdyż ta ostatnia, paradoksalnie, otwiera człowieka na doświadczenie mistycznej i zbawczej miłości Absolutu. Ta miłość wypełnia i rozświetla najgłębszą pustkę, gasi największe piekła, rozjaśnia najmroczniejsze cienie . Wszystko co ludzkie – miłość, uczucia, ciało, pożądanie, pragnienia, marzenia i tak dalej – stanowią esencję człowieczeństwa, któremu dajemy upust w życiu fizycznym i relacjom z ludźmi.”
„Męskość napełnia, zapładnia, chroni…
Kobiecość napełnia się, transformuje i oddaje owoce męskości pod opiekę i ku jego spełnieniu…
Kiedy mężczyzna chce brać i czeka z pustym naczyniem, aż kobieta go napełni, to tęskni za mamą…nie za kobietą-partnerką…” co nie znaczy, że kobieta może w tym procesie być bierna!
Toteż kreator swojego doświadczenia, bez względu na płeć sam decyduje z kim chce i jak chce i kiedy chce i na jak długo.
Co nie znaczy że „sypia z kim popadnie, jak popadnie i gdzie popadnie” – bo jest okazja!
Taki człowiek nie jest DESPERATEM i nie posługuje się energią seksualną do manipulacji.
Dotrzymuje w swoich relacjach warunków brzegowych – jest wierny sobie oraz tym z którymi go coś łączy!
Nie można nim manipulować, ani też go szantażować, bo on nie boi się nikogo ani niczego.
Ma dokładnie zintegrowany w harmonii dojrzały żeński i męski pierwiastek, tak samo jak swoją boską naturę i ludzką skórę i nie ucieka od odpowiedzialności.
Zdaje sobie doskonale sprawę, że Źródło wszelkiej kreacji dało mu wszystkie swoje moce do ekspresji swojej energii oraz cokolwiek dla siebie wybiera jest w porządku.
Rozumie energetyczne równoważniki swoich wyborów – przestał już dawno wybierać z przestrzeni musu, obligacji powinności.
Ewolucja świadomości seksualnej nie kusi go, aby wymieniać się tą energią na dwóch najbardziej prymitywnych poziomach – prokreacji lub też podbojów bez emocji, których celem jest tylko i aż płytkie rozładowanie napięcia strefy genitalnej, w towarzystwie alkoholu lub środków odurzających, milczenia, strachu, wstydu i poczucia winy, grzechu, braku werbalizacji potrzeb, negacji boskiej natury partnera.
Od tysiącleci człowiek ma się wyrzec pragnień i potrzeb – do tego nawołują praktycznie wszystkie „nauki duchowe”.
Ma się stać się ascetyczny, negujący ciało i jego potrzeby (bez ciała nie ma inkarnacji i tym samym doświadczenia, bez doświadczenia nie ma wniosków i ewolucji na wszystkich płaszczyznach istnienia) i za życia czekać na śmierć, która da mu „zbawienie” cokolwiek to znaczy.
Być może gdzieś w głębi duszy zastanawiasz się dlaczego ewolucja idzie tak opornie – od ery Ryb do ery Wodnika upłynęło 2 tysiące lat, a ludzie nowej ery nadal ulegają kolektywnemu umysłowi i modelowi działania, który był właściwy przed naszą erą, żyjąc nadal w zabobonie, ciemnocie, wstydzie, lęku oraz poczuciu winy.
Pragnienie jest zakazane, przeklęte, wstrętne, bezwstydne, trzeba je wypierać i się wstydzić. Nie walcz ze swoimi pragnieniami, marzeniami i chęcią na więcej. Niczym nie odbiegasz w tym do Źródła, które jest nieskończone w swojej kreatywności – rozejrzyj się wokół, popatrz na naturę – czy ona przeprasza lub też usprawiedliwia się za swój wzrost i ekspansję? Czy pyta kogokolwiek o zgodę?
Skąd percepcja, że Ty musisz?
Gdyby Edison odłożył swoje pragnienie dania ludzkości światła – nadal żylibyśmy po CIEMKU.
Dlaczego być może i Ty odkładasz swoje pragnienia i przypisujesz im metkę niestosowności?
Twoje pragnienia oraz fantazje nigdy nie odejdą, choćbyś się starał jak najmocniej zagłuszyć ten głos duszy, domagający się nowych doświadczeń, innych niż do tej pory.
Starach jest nieodłącznym elementem egzystencji, ale tylko Ci, którzy zajrzeli mu głęboko w oczy, poczuli czym jest ekstatyczne życie, mimo, że nie raz się potknęli, bo gdzieś mają „bycie perfekcyjnymi”.
Perfekcja jak i strefa komfortu to cudowne miejsce, jednak NIC TAM NIE ROŚNIE.
Ci co mają odwagę jednak wzrastają jak feniks z popiołu bogatsi doświadczeniem, którego nie identyfikują jako porażki.
Możesz całe życie chować się za milionem wymówek, wynajdować sobie zajęcia, próbować zaprzeczać istnieniu tego co Ci głęboko w duszy gra.
Doskonale wiesz, że na dłuższą metę prowadzi to do życia w niespełnieniu i frustracji, a Twoje fantazje nie znikają, stają się tym mocniejsze, im mocniej się od nich opędzasz, czekając na zewnętrzne pozwolenie i oglądając się na tłum…
Pamiętaj, aby bezbłędnie dyrygować własnym życiem, dyrygent musi odwrócić się plecami do widowni…
Czy pozwolisz tej wewnętrznej iskrze zapłonąć i palić się jak pochodnia zależy tylko od Ciebie – czy stać Cię na odwagę w byciu sobą.
W tej skórze masz jedno życie – jeśli nie teraz to kiedy?
Dlaczego sądzisz i przyjmujesz za pewnik, że dożyjesz setki?
Jedyne co masz to tę chwilę w Tu i Teraz…
Czy i Ty dałaś/dałeś się wciągnąć w przekonanie, że Twoje szczęście zależy od związku z drugą osobą?
Czy chcesz zrewidować te przekonania?
Zacznij od konfrontacji z prostym faktem – skoro nie potrafisz być sam/a ze sobą szczęśliwa/y to nie dojrzałaś/łeś, aby być z kimkolwiek.
Miłość to jest kompletny brak oczekiwań wobec tej drugiej osoby, egoizmu i oparcia się o naiwne założenie, że ja coś z tego muszę mieć dla siebie.
Dojrzałość polega na dawaniu najpierw sobie, karmieniu własnych potrzeb, które prowadzą do stanu, gdzie akceptujesz siebie bez zastrzeżeń i jesteś zaspokojony/a pod każdym względem.
Wtedy jesteś gotowa/gotów bezwarunkowo dać, ale i również przyjąć, bez poczucia, że nie zasługujesz jak i zatracania się w desperacji i głodzie.
Stajesz do relacji jak partner/ka, a nie jak żebrak.
Rozumiesz, że nikt nie jest doskonały, ani nie ma taki być.
Nie czujesz potrzeby dostosowania się do kogokolwiek, aby sprostać Twojej wizji tej drugiej osoby i co ją może potencjalnie uszczęśliwić, kosztem rezygnacji z siebie, nie masz potrzeby posiadania, uzurpowania sobie czyjegoś czasu lub uczuć, lub też kontroli.
Nie oczekujesz, że Twój partner dopełni jakieś Twoje rozbite kawałki lub poskłada Cię od nowa.
To jest Twoje i tylko Twoje zadanie. To co widzisz w tej drugiej osobie jest idealnym odbiciem Ciebie, i to Ty masz „problem”.
Zatem jeśli nie podoba Ci się co widzisz w lustrze, to nie naprawiasz lustra, ale siebie.
Tak prosto niektórym przychodzi obciążanie „winą”….
Jeżeli uda Ci się uwolnić od percepcji, że szczęście jest gdzieś na zewnątrz – w nowej pracy w nowym związku, w wymarzonym nowym domu – wtedy będziesz na dobrej drodze do zrozumienia, że wszystko to jest (powinno być) w Tobie i zależy tylko od Ciebie.
Tylko wtedy przestaniesz przyciągać do siebie „zranione ptaki” potrzebujące walidacji lub też sytuacje, które będą odpalać Twój system alarmowy i konfrontować CIę z Twoimi własnymi brakami i nieuleczonymi świadomymi i nieświadomymi traumami.
Im szybciej odrzucisz dogmaty, schematy, stereotypy oparte na tysiącletnim zamordyzmie religijnym, społecznej presji na poprawność, na Dulskiej moralności wbijanej Ci od najmłodszych lat wszystkimi dostępnymi kanałami, tym szybciej będziesz wolny i gotowy na partnerstwo, a nie na współczesne niewolnictwo.
W każdej relacji, gdzie spotyka się dwoje zdrowych energetycznie ludzi, którzy stają się jednym, granice nie są potrzebne, ponieważ obydwoje cechuje intelektualny i duchowy zdrowy rozsądek.
W partnerstwie obydwoje są ze sobą w głębokim, zdrowym kontakcie fizycznym, emocjonalnym, mentalnym i duchowym = UNIA.
Mają ze sobą wspólny mianownik i wspólną wizję życia, gdzie nikt nie próbuje nikogo na siłę uszczęśliwiać, ani ciągnąć „za uszy”, naprawiać czy uzdrawiać.
Wzajemna Terapia wyklucza partnerstwo. Partnerstwo wyklucza terapię to znaczy, że nie nakłaniasz, ani nie manipulujesz partnerem, aby się zmienił. Akceptujesz ją/jego takim jakim jest.
Więcej:
Takie osoby znają doskonale w praktyce prawo przyczyny i skutku, zdając sobie sprawę, że krzywdzenie partnera, czy kogokolwiek tak naprawdę jest krzywdzeniem siebie.
To jak życzyć komuś śmierci, a samemu napić się trucizny…
Zdrowi ludzie nie krzywdzą innych, wiedzą, że są jednym ze Źródłem wszelkiej kreacji, w pełnej bezwarunkowej miłości do wszystkiego co jest.
Te osoby mają swoją niezawodną nawigację, która nie wywodzi się z religijnej indoktrynacji, która głęboko ubezwłasnowolnia, ale z miłości do życia we wszystkich jego formach.
Na pewno zauważyłeś, jak niewielu ludzi potrafi kierować się w życiu tym swoim kompasem (intuicja, wyższe ja, dusza) ustawionym adekwatnie do poziomu świadomości, którym nie brak wewnętrznej dyscypliny, aby nie oszukiwać samych siebie, nie dając przekraczać swoich granic.
Lata dominacji patriarchatu oraz odrzucenie własnej tożsamości, oderwania od źródła swojej mocy, brak uważności, doprowadziło ludzkość na skraj energetycznej przepaści i krzywdy.
Przykro się patrzy jak jedni wykorzystują drugich, zwłaszcza jeśli zaznali krzywd, upokorzenia.
Ich działanie opiera się na pierwotnym, gadzim mózgu czyli na instynktach, który żywi się niskowibracyjnymi energiami złości, nienawiści, rozgoryczenia, narzekania, szukania zemsty czy udowadniania swoich „racji”.
Pamiętaj, że człowiekowi, który dobrze czuje się sam ze sobą nie grozi samotność. Taka istota jest gigantycznym magnesem – jakości, wolności, obfitości oraz spełnienia czy kreatywności, która nie ma końca.
Przyglądając się z duchowej perspektywy, UDANY związek dwojga ludzi ma miejsce tylko wtedy, kiedy uczy nas kim naprawdę jesteśmy na poziomie duszy, a kim nie i jak to wpływa na nasz rozwój i ewolucję świadomości.
Z egoistycznego i emocjonalnego punktu widzenia, wiele osób upiera się na pozostawaniu w związku (ze strachu przed samotnością, ze względów ekonomicznych, bo są dzieci), który już niczego nie wnosi poza bardzo dalece posuniętą destrukcją, głęboką traumą emocjonalną i mentalną, tym samym zamykając sobie drogę do poznania kogoś, kto jest energetycznym odpowiednikiem. Gdzie leży błąd, kto zasadniczo przyczynia się do upadku relacji? Przeczytaj TUTAJ
Aby mieć relację nie z tej ziemi to najpierw Ty musisz się stać taką osobą.
Miłość nie ogranicza, nie uzurpuje na wyłączność, miłość jest ekwiwalentem wolności.
Dopóki boisz się samotności, nie umiesz być sam ze sobą spełniony, kontrolujesz, jesteś zazdrosny nie umiesz kochać – to odczuwasz energetyczne skutki projekcji braku poczucia własnej wartości i potrzeby walidacji ze strony innych.
Dzieci są za słabe emocjonalnie, aby być spoiwem łączącym dwoje ludzi – to jest zadanie dla MIŁOŚCI!
Poza tym dzieci są czyste, szczere, postrzegają z zupełnie innej płaszczyzny, fałsz i zakłamanie wyczuwają na kilometr.
Nie zakładaj, że one nie rozumieją, niektóre rozumieją więcej niż Ty.
Coraz więcej dzieci rodzi się ze świadomością tak wysoką, że wibracyjnie pozostawiają rodziców w tyle i nie kupują zabawy w udawanie.
Bliskie relacje i jej ograniczenia energetycznie mają bezpośrednie przełożenie na WSZYSTKIE relacje z ludźmi na płaszczyźnie zawodowej, przyjacielskiej, pewien schemat ograniczeń, przekonań, iluzji zapuszcza się wszędzie tam, gdzie jest interakcja społeczna.
Mam wewnętrzne mocne pragnienie, aby nasz naród powstał z kolan wstydu, strachu i poczucia winy i wiecznego niezasługiwania na nic, z wtrącania się w cudze życie, strofowania, rozgrzeszania, emocjonalnej i mentalnej biedy…
Mamy do tego wszystkie możliwe dostępne technologie, narzędzia oraz wolną wolę kreacji!
Nigdy nie byliśmy tak wolni i bezpieczni jak teraz, nawet w dobie wymyślonego mentalnego „wirusa”!
Niestety nie umiemy, a raczej zbyt mocno boimy się być wolni i korzystać z możliwości jakie są dla nas dostępne, sądząc, że takie jest właśnie życie…
Nie umiemy negocjować warunków brzegowych – nikt nas tego nie nauczył, wręcz przeciwnie, tkwimy w wygodnych, aczkolwiek toksycznych schematach i relacjach, które od dawna nie służą najwyższemu dobru i ścieżce ekspresyjnej duszy, z obawy przed samotnością czy odrzuceniem i jesteśmy głęboko zdziwieni i źli dlaczego się nam nie dzieje dobrze.
Jeden aspekt życia ma bezpośrednie przełożenie na kolejny – powtarzam, karma to nie jest mechanizm liniowy, ale energetyczny.
Tak zmiany wymagają odwagi i DZIAŁANIA poza schematem.
Wszyscy moi klienci uczestniczący w warsztatach relacyjnych, sesjach indywidualnych czy terapii pytają zgodnie po zakończeniu – dlaczego nikt nas tego nie uczy w domach, w szkole? Dlatego, że systemowi odpowiada Twój poziom frustracji i nieszczęścia oraz swoiste znieczulenie – łatwiej jest manipulować człowiekiem, który nie jest spełniony – po co mu zdrowe wzorce, szczęście, spełnienie, zdrowie, obfitość – przestanie się obżerać, zapijać smutki, przestanie brać tabletki – stanie się niewygodny 😉 Ale może Tobie na rękę jest żyć tak jak wszyscy i tym samym mieć o czym ponarzekać. O czym byś rozmawiał/a, gdyby wszystkie twoje problemy, których i tak Ty jesteś twórcą zniknęły? Albo problemy Twoich znajomych?
Co wyniosłaś/łeś z tego wpisu? Chcesz wrócić na swoją ścieżkę? Nie pozwalać, aby stres odboerał Ci klarowność następnego kroku? Za 3 godziny gwarantuję Ci, że będziesz świadoma tego co Cię boleśnie uwiera i nie pozwala spokojnie spać.
Webinar jest bezpłatny. W ramach energetycznej wymiany z przyjemnością „przyjmę” like i udostępnienie. To czym się dzielę jest bezcenne. Pozwoli Ci zachować siebei dla siebie i obniżyć poziom stresu, frustracji i niespełnienia.
Czego się można spodziewać?
Egotycznego oporu i prokrastynacji – co zresztą można z gracją obejść.
Jak stworzyć przebudzony i dojrzały związek z drugą osobą możesz przeczytać tutaj
W jakiej relacji Ty żyjesz? Zrób szybki test tutaj
Czy ciężko Ci zdefiniować swoje potrzeby oraz granice, nie wiesz co tak naprawdę uszczęśliwia Twoich najbliższych, nigdy nie rozmawiałeś/łaś z nim/nią/nimi w sposób szczery?
Czy Brak Ci czasu na regularną, głęboką i transformującą, a nie destruktywną komunikację? Czy Twoja relacja jest być może oparta na spekulacjach i domysłach, Nie wiesz jak załatwiać sprawy z innymi ludźmi „na bieżąco”, bez zakopywania istoty rzeczy pod dywan – licząc, że jakoś się wszystko samo ułoży…. bez obaw, że dojdzie do eskalacji?
Czy nie wiesz jak zacząć rozmawiać i próbować naprawy po latach milczenia, a nadal zależy Ci w głębi duszy i serca na podniesieniu ognia i dojścia do porozumienia.
Jeśli choć z jednym z powyższych punktów rezonujesz i masz determinację do zmian to serdecznie zapraszam Cię, abyś zapoznał/a się czym dla Ciebie jest poziom wewnętrznej energii tutaj
https://youtu.be/LhNttY2hs0E