Zanim przeczytasz ten wpis proszę zajrzyj najpierw do jego pierwszej części. Dalsza lektura bez szerszego kontekstu czym jest w praktyce oświecona relacja i zrobienia ćwiczenia nie ma żadnego sensu, o ile traktujesz siebie i mnie poważnie i chcesz coś zrobić w kierunku uzdrowienia swojego życia.
Nie oburzaj się, słyszę jak Twojego ego wstało i zaczyna kłapać usprawiedliwiając swoje położenie i bronić go.
Gdybyś żył/a w spełnionym związku ze sobą i z partnerką/partnerem nie miałabyś/miałbyś czasu na czytanie mojego bloga.
Zauważ, że w poprzednim, ani poniższym ćwiczeniu, do którego solidnego wykonania Cię zachęcam, nie ma „dobrych” ani „złych” odpowiedzi.
Twoje relacje, przekonania, wierzenia, role w które wchodzisz, oczekiwania oraz wzorce również nie są ani „złe”, ani tym bardziej „dobre” – to jest jedynie w sposób jak postrzegasz siebie i świat zewnętrzny i na jakiej podstawie dokonujesz życiowych wyborów lub też ich unikasz.
Ludzie sądzą, że ich wybory są jak najbardziej zasadne i racjonalne, jednakże nie tak działa ludzki mózg. Jego główny napęd bierze się z głębokiej nieświadomości i nie ma nic wspólnego z logicznym myśleniem (reptilian brain = gadzi mózg), który był zasadny jedynie w kontekście przeżycia, a nadal jest siedzibą Twojego napędu czy to Ci się podoba czy też nie – to są naukowe fakty.
A jego główny cel to uniknięcie bólu, frustracji, niepowodzenia, etc. Dlatego tak wielu zdawałoby się „myślących” i „przebudzonych” ludzi podejmuje decyzje pozostawania w fatalnych relacjach bliższych i dalszych, bo ich przenegocjowanie lub zakończenie byłoby tożsame z bólem, poczuciem winy, lękiem o przetrwanie – co jest jedynie hipotezą i projekcją, która trzyma miliony ludzi w klatach zaprowadzając na skraj frustracji, poczucia bezsilności i niemocy, kompletnego braku manifestacji, bycia okradanym z życiodajnej energii, zerwaniem łączności z własną intuicją.
Większość z nas wychowano z przeświadczeniem o braku własnej wartości, omylności, głupoty, braku kwestionowania czegokolwiek, na powielaniu toksycznych lub skrajnie toksycznych relacjach starego paradygmatu, gdzie model rodzinny był daleki od wspierającego, na spekulacjach, zaawansowanym mentalizmie oderwanym od okazywania emocji (gdzie są jedynie dobre oraz te złe) i tworzeniu im wszystkich (nawet tym z metką niestosownych) przestrzeni, na unikaniu życia oraz osobniczej odpowiedzialności, nad paradoksem posiadania wolnej woli, z którego nie można skorzystać, bo się można „naciąć” i lepiej się asekurować przed życiem niż go zaznać.
O modelu wspierającym jak i toksycznym piszę szerzej tutaj.
Na tysiące przeczytanych przeze mnie Kronik nie było żadnej wolnej od mniej lub bardziej posuniętej destrukcji w energetycznym napędzie relacyjnym, który zatrzymał się od kilku do kilkuset inkarnacji wstecz, pozbawionym odpowiedzialności i samodzielności w samostanowieniu. Matryce oderwane przez poświęcenie, ślepe posłuszeństwo, manipulacje i zatracenie od Źródła, pozbawione zasilania swoich talentów i ich pielęgnacji, niekompletne (braki dna energetycznego odpowiadającego za fragment relacja – pieniądze lub bezwarunkowa miłość w kontekście umiejętności przyjmowania i zasługiwania) pozbawione całkowicie intuicji na własne życzenie. Niekompletny wzór potrzeby inwestycji w swój ludzki kapitał (rozwój fizyczny, emocjonalny, mentalny oraz duchowy), bo Ty sam/a jesteś wszystkim co masz, a nie jesteś wszystkim co posiadasz.
Zapewne już twój napęd „ometkował” tych ludzi – pewnie jacyś frustraci, zboczeńcy, życiowe kaleki, aby uniknąć konfrontacji z własnym tu i teraz – co w nim jest, a czego nie ma i usprawiedliwić, że to jak żyjesz jest ok.
Dla gadziego mózgu jest jak najbardziej w porządku (twoje serce bije, oddychasz = jest dobrze, a nawet bardzo 😉 – ten mechanizm nie jest zainteresowany twoim przebudzeniem, jakością w relacjach, poziomem obfitości, etc – jedyny cel – utrzymać status quo). Mała próba zejścia z gadziej ścieżki – podnosi się cały prymitywny system operacyjny i stawia cię do pionu i do odwrotu. Tak całe życie uczysz ten mechanizm jak zawracać cię z nowej drogi.
Dlatego zmiana jest tak ciężka – cały majstersztyk polega na tym jak obejść ten pierwotny mechanizm (robić nowe i inne przez min 30 dni – a twoja strefa komfortu, skoro nadal żyjesz, poszerzy się i to będzie twój nowy „normalny” stan).
Nawet gdyś żył/a na ławce w parku, żebrał/a, w niegodnych dla ludzkiej istoty warunkach – ten mechanizm powie = cudownie, bo nadal żyjesz….
W nowej erze relacyjnej prawie każdy jest w stanie stworzyć funkcjonalną, satysfakcjonującą relację, o ile nie chce włożyć wysiłek ze swojej strony i ich partner/ka ma taki sam cel. Pamiętaj, że partnerstwo wyklucza terapię, a terapia wyklucza partnerstwo. Niejednokrotnie jestem świadkiem, kiedy niezdające sobie sprawy ze swoich braków osoby, pragną w „dobrej wierze”, z „miłości” naprawiać swojego partnera/partnerkę, nie widząc prostej prawdy – partner jest idealnym lustrem. Toteż jeśli nie podoba Ci się to co widzisz, to nie zmieniasz lustra, ale… no właśnie J .
Nie mniej jednak nie każdy, mimo dobrych chęci, którymi wiadomo co jest wybrukowane, jest gotowy w każdym aspekcie matrycy energetycznej (fizyczny, emocjonalny, mentalny, duchowy) do zbudowania oświeconej relacji 5D i wyżej. Jednakże każdy, przy odrobienie wolnej woli i determinacji, wkładając wysiłek pomimo egotycznego oporu, który powie jest dobrze jak jest, będzie chciał zajrzeć w każdy zakamarek swojej duszy, nawet ten najciemniejszy, uwolnić się od mniej lub bardziej ograniczających i toksycznych przekonań, aby w końcu otworzyć się na prawdziwą miłość i partnerstwo.
Zauważ, nie da się kochać, starać, nadskakiwać, dawać gwiazdki z nieba za dwoje, modelując czym jest „miłość” i czekać, że druga strona musi się odwzajemnić. Obydwoje zainteresowani muszą jednakowo wykazywać głęboką znajomość siebie jako kompletna 10 cio wymiarowa całość i chcą się pozbyć swojego starego systemu operacyjnego. Obydwoje muszą być kompatybilni w swojej życiowej i relacyjnej wizji.
Po raz kolejny napiszę, że relacje uczą nas kim jesteśmy na poziomie duszy, a kim nie. Cudem wchodzenia w relacje jest niewątpliwie fakt, że stajesz się mądrzejszy doświadczeniem lub nie, rozwijasz się, albo wręcz przeciwnie, możesz/ale nie musisz przecież wziąć się z tym za bary z punktu, w którym jesteś/nie jesteś, bez znaczenia czy obecnie jesteś w związku czy nie.
Kolektywnie jako ludzkość byliśmy/jesteśmy będziemy ranieni, dopóki nie nauczymy się, że uczymy ludzi całymi latami jak mają nas traktować.
Unikanie bliskich i intymnych relacji nie zmieni stanu oraz głębokości twoich ran oraz traum, jedynie je pogłębi.
Lub też unikanie czy uciekanie od poruszania spraw ważnych i ważniejszych – to jest nawyk jak i rytuał ludzi w zdrowych relacjach.
Wchodzenie w relacje zapewni Ci natychmiastowy wgląd czy już uporałeś/uporałaś ze swoim bagażem czy też nie. I nie, to nie ma nic wspólnego z tą drugą osobą….Pod warunkiem, że nie udajesz kogoś kim nie jesteś.
Wszyscy mamy swoje ograniczenia, preferencje, wizje, oczekiwania, nawyki, przekonania, stare archetypy (matka, ojciec, mąż, żona, kochanek, kochanka, dziecko, córka, syn, relacja, małżeństwo, związek, miłość, wolność, zależność), które nie pasują do człowieka nowej ery.
To twoje zadanie przyjrzeć się temu, kwestionować, napisać swoje własne. Wujek Googiel nie wie – ale Ty TAK!
Jeśli chcesz wynieść swoją relację ze sobą/i z partnerem na inny poziom, proponuję zacząć od samodzielnego definiowania powyższych archetypów.
Potem dopiero przejść do zrobienia tego ćwiczenia na piśmie.
Inaczej twoja obecność tutaj jest całkowicie pozbawiona sensu.
Miej pewność – nie wiesz wszystkiego. Jeśli jesteś tutaj to zakładam, że jesteś zdrowo sfrustrowana/y i masz już dość i szukasz nie kolejne dawki informacji, ale prawdziwej transformacji.
Aby ułatwić Ci głębszą refleksję, proszę zastanów się (o ile chcesz 😉 ): Spisz sobie te pytania i zadaj trochę trudu, aby zrobić to ćwiczenie na piśmie.
Gwarantuję Ci, że warto. To co odkryjesz może być dla Ciebie zaskakujące. Nie odkładaj tego na jakieś „potem” – wróć do swoich odpowiedzi po tygodniu, po miesiącu….
- Jakie relacje mieli Twoi rodzice lub inne osoby dorosłe, które mogłeś/mogłaś obserwować, kiedy byłeś/byłaś dzieckiem.
- Jakie role, oczekiwania, przekonania dotyczące relacji mieli?
- Co przejąłeś/przejęłaś od nich i utożsamiłeś/łaś jako swoje własne?
- Cofnij się pamięcią do Twoich lat młodzieńczych i przyjrzyj się jakbyś wtedy opisał/a czym dla Ciebie jest „romantyczna” relacja?
- Jakie role miał spełniać mężczyzna i kobieta w takim związku.
- Czy Twój wgląd w relacje był negatywny czy pozytywny?
- Jaki nowy sposób myślenia i działania mógłbyś/mogłabyś wdrożyć dziś, aby zamienić tamte przekonania?
- Jakbyś opisał prawdziwy związek 5D, którego w głębi duszy pragniesz?
- Co mógłbyś/mogłabyś dzisiaj zrobić (nie tylko mielić w głowie), aby pomóc sobie dostroić się do tej rzeczywistości, jakiej dla siebie pragniesz?
- Gdyby wszyscy ludzie, którym dajesz władzę i moc nad własnym życiem zniknęli – jakbyś żył/a. gdyby nikt nie patrzył? TO dlaczego nie żyjesz tak teraz?
Jeśli jesteś gotów/gotowa przejdź dalej.
ROLE:
1. W twoim przekonaniu, jakie role mają/mieć powinni mężczyźni a jakie kobiety we współczesnej relacji?
2. Jaką rolę Ty pełnisz jako partner/partnerka lub mąż/żona, syn/córka, przyjaciel/przyjaciółka?
3. Kto był twoją rolą modelową lub też gdzie nauczyłeś/łaś się tych ról?
4. Czy obecnie odgrywasz role, do których nie masz przekonania lub tez nie pasują do Ciebie jako istoty wielowymiarowej?
5. Jakie role potrzebowałbyś/potrzebowałabyś zmienić, aby czuć się w nich sobą na 100%, a nie tym/tą, którą społeczeństwo, religia, rodzina, prawo, tradycja kazała Ci być?
6. Czy umiesz nie oszukiwać siebie i nie dorabiać ideologii? 😉
OCZEKIWANIA:
1. Oczekuję, że mężczyzna to………
2. Oczekuję, że mężczyzna będzie robił:……………..
3. Oczekuję, że kobieta to…………..
4. Oczekuję, że kobieta będzie robiła……………
Czy którekolwiek z powyższych oczekiwań są absolutnie prawdziwe?
Czy możesz to „udowodnić” (to że każdy tak robi, albo to tradycja, jeszcze za tym czymś nie przemawia)?
Czy istnieje dowód, że możesz się mylić?
Czy chcesz się mylić?
WZORCE.
1. Czy możesz wyczuć/wykryć jakie wzorce ujawniały się w twoich relacjach w kółko i w kółko? Czym one są? Czy wiesz skąd pochodzą?
2. Czy kiedykolwiek przemknęło Ci przez myśl wyszłam za/ożeniłem się z/związałem/łam się z własną matką/ojcem? Do jakiej refleksji to cię skłania?
3. Czy kiedykolwiek podsumowałeś/łaś swoje relacje napotykam w kółko na…. Jakie cechy wysuwają się na plan pierwszy? Jakie negatywne cechy są wspólne i dominujące?
4. Czy możesz zidentyfikować co Ci jest w stanie postawić twój relacyjny system obronny do pionu? Czy to są pewne słowa? Czy to są pewne zachowania? Jaka jest automatyczna reakcja, którą nieświadomie masz na nie?
Czy wierzysz w następujące powszechne przekonania dotyczące relacji? Zaznacz P (prawda) F (fałsz).
1. Relacja z „właściwą” osobą powinna po prostu się udać sama.
2. Masz prawo zmieniać drugą osobę/oczekujesz, że się zmieni.
3. To normalne, że można krzyczeć na partnera/kę (lub krewnego/znajomego, pracownika, etc) od czasu do czasu.
4. Dramat/załamanie się relacji jest czymś naturalnym i normalnym.
5. Istnieje gdzieś ten/ta jeden/jedyna odpowiednia dla mnie.
6. Każdy kocha w ten sam sposób.
7. Relacje w których się wychowałem nie mają wpływu na moje obecne doświadczenie.
W moim przeświadczeniu, jeśli rzetelnie odpowiedziałeś/łaś na poniższe pytania powinna zaświecić ci się minimum czerwona lampka – jeśli się nie zaświeciła – okłamujesz siebie i to solidnie (lęk przed konfrontacją z bólem, prawdą, której trzeba by się najpierw przyjrzeć, a potem coś zdziałać), Jeśli właśnie mówisz, „TAK, ALE” – jesteś w pułapce swojej strefy komfortu.
część trzecia – TUTAJ
jak mieć 100 % pewności czy jesteś w relacji z właściwą osobą
https://youtu.be/W199lgRc9d8