Czy wiesz, że życie należy do tych, którzy podejmują natychmiastowe działanie, zamiast zwlekać w nieskończoność, zanim ich warunki nie zostaną spełnione? Tak można obudzić się na krańcu życia z wrażeniem, że się je przespało, zmarnowało, rozmieniło na drobne, na banały, które nie mają kompletnie żadnego znaczenia, ciągle naciskając na guzik „drzemka”, a w tej skórze są dwie drogi, albo się uporasz z swoimi obciążeniami, albo je pogłębisz – kończąc swoją ziemską wędrówkę jako sfrustrowana istota, pozbawiona własnej wartości, w przeświadczeniu, że na nic nie miała wpływu.
Albo też wziąć się z życiem i jego wyzwaniami zdrowo za bary – bo nie ma rzeczy niemożliwych. Twoje „tak, ale” jest największą wymówką, niczym nie popartą czystą spekulacją, hipotetyczną parabolą, którą lansuje twój pierwotny instynkt przetrwania, za którą ukrywasz swój największy potencjał, bo porostu boisz się żyć prawdziwie, potknąć się , pomylić, nauczyć czegoś i wyciągnąć wnioski. Czy fajnie jest obudzić się w środku karmiczego huraganu, gdzie już nie ma co zbierać, bo stoisz po środku pobojowiska, na zgliszczach, których nomen – omen TY jesteś autorem?
To co mówisz natychmiast przechwytuje Twoja podświadomość, tak nawet to co sobie mówisz w duchu, potem takim filtrem cięęzkiego kalibru obciążąsz swoje myśli, te myśli tworzą finalnie twoje przekonania, a potem definiują w jaki sposób działasz (autopilot z którego nie zdajesz sobie sprawy). I masz adelwatne konsekwencje. Zaczynasz unikać życia nawet w małych dawkach….
Zdrowe poczucie własnej wartości zaczyna się od AKCEPTACJI każdego aspektu swojej istoty: fizycznego, emocjonalnego, mentalnego, i duchowego i skupieniu się na mocnych stronach.
Akceptacja nie oznacza rezygnacji, znieczulenia, nieczucia, bezsilnego pogodzeniem się z „losem” – jest jak jest czy też kompletnej bierności wobec siebie czy otaczającej rzeczywistości, która jest wypadkową tego co dałeś z siebie światu, a czego nie.
Niczym mniej, ani też niczym więcej.
Rodzina, szkoła, religia, społeczeństwo, zasady odbierają człowiekowi tą cudowną możliwość skupienia się na tym, co jest dla jednostki proste jak oddychanie, nalegając na perfekcję oraz omnipotencję we wszystkim.
Klasyczny przykład parcia na szkło – „wzorowy uczeń”….
Parcie na wszystko zatraca szlifowanie diamentu, w skutek czego dochodzi do kreacji matowego szkiełka, podobnego do wszystkich….zatracenia potencjału w natłoku multitaskingu i skupienia się na „słabych stronach”.
Każda dusza w ludzkim ciele to niszowy specjalista, który jest mocny jedynie w kilku dziedzinach.
Jak zbudować zdrowe poczucia własnej wartości bez zatracania się w iluzji perfekcji i poprawności?
Zapewne nie patrzysz tam gdzie trzeba – od uznania pragnienia, fantazji, spełniania marzeń….
Twoje pragnienie jest ŚWIĘTE.
Twoje ciało to najbardziej święty wymiar.
Asceza prowadzi do dalece posuniętej destrukcji oraz frustracji, zagubienia się w religijnych dogmatach i koncepcji „dobra” oraz „zła” i utracie łączności ze Źródłem i intuicją.
Do ucieczki w transcendencję lub potrzebę ascendencji (alienacji, eskapizmu od konfrontacji z życiem) i życiem na jałowym biegu bez podejmowania jakichkolwiek działań, ze strachu przed domniemaną porażką, sukcesem, opinią innych, potencjalnym, czysto hipotetycznym odrzuceniem.
Inercja da adekwatne konsekwencje!
Jak dochodzi do utraty intuicji?
Przez negację działania.
Brak działania powoduje, że nie ma konsekwencji i nie ma mądrości płynącej z doświadczenia czegoś na swoje własne prywatne konto… bez jakiejkolwiek asekuracji.
Zadaj sobie to elementarne pytanie czy jestem pewna/pewien swojego następnego kroku, czy też nadal żyję kolektywnym umysłem ssaka (potrzeba akceptacji i znaczenia)/lub pierwotnym gadzim napędem (survival, reprodukcja, status) i poszukuję wsparcia i pozwolenia innych zamiast wejść w dostępny od dawna umysł homo technologicus (cortex) – samodzielność?
Czy umiem dokonać prostych/trudnych wyborów bez przetrząsania opinii w necie czy też zasięgania cudzych opinii?
Jeśli tego nie potrafię – utraciłam/łem kontakt z wyższym ja…
Czy masz już dość i chcesz w końcu wrócić do domu?
Do swojej energetycznej tożsamości? Mądrość nie pochodzi z ilości tomisk, jakie zdążyłeś skonsumować. Przebudzenie nie zależy od ilości wiedzy, kursów, guru, ale od życia na własnych zasadach, a nie na jego unikaniu. Mądrość pochodzi z doświadczenia życia, z działania i wyciągania wniosków co dla mnie jest zasadne, a co nie. Każdy ma inną ścieżkę ekspresji. Moc=odpowiedzialność+samodzielność – idąc po „ciemku”, a czasem pod prąd, słuchając jedynie swojej intuicji, dokonując wyborów na własne konto bez jakiejkolwiek fizycznej, mentalnej, emocjonalnej czy duchowej asekuracji. Na zwolnieniu wszystkich swoich doradców, ogłuchnięciu i oślepnięciu na innych, bo ich droga do sukcesu lub porażka nie ma nic wspólnego z twoją. Dopóki nie pojmiesz, że jesteś jednym ze źródłem i Twoja wola się dzieje, jesteś istotą samostanowiącą, to stoisz pod ścianą. Chcesz mocy/wolności/obfitości/spełnienia? Komu ją oddajesz? Chcesz odpowiedzialności? Gdzie unikasz działania? Kto podejmuje kluczowe decyzje za Ciebie? Gdzie jest twoja IGNORANCJA?
To nie Twoje myśli tworzą rzeczywistość, jakiej pragniesz, ale twoje uważne kwestionowanie swojego energetycznego napędu oraz zmiana nawyków i działania. To Ty od początku piszesz swoją historię i jest jej świadomym autorem. „Istnieje tylko jedno dobro – WIEDZA, oraz tylko jedno zło – IGNOROWANIE WIEDZY”. Sokrates. A ja twierdzę, że istnieje jedynie mądrość (Twoja) z wyciągania wniosków oraz IGNORANCJA własnej intuicji, mając wrażenie, że inni wiedzą lepiej, co jest dla Ciebie energetycznie zasadne (unikanie odpowiedzialności i abdykacja wolnej woli). Tak, wszystko musisz wnikliwie przemyśleć…, zapchaj dziurę…, zadowalaj innych, znów naciśnij ten magiczny guzik „POTEM”/”PÓŹNIEJ”, znieczul się, albo powiedz NIE ?
Kto boi się sukcesu?
Ludzie nieodpowiedzialni, bo musieli by zmienić swoje nawyki, być wierni swojemu wewnętrznemu kompasowi (co nie rzadko oznacza samotność i wyjście dalece poza strefę komfortu) i zacząć dotrzymywać nie tylko sobie danego słowa, ale i innym.
Nieodpowiedzialność energetyczna cechuje tych, którzy nie mają swojego życia, bazują na kolektywnej odpowiedzialności, radzą się wszystkich i wszystkim radzą z pozycji czystej teorii, niczym nie podpartej swoim namacalnym doświadczeniem. Poza tym są zależni od innych i sami uzależniają (materialnie, emocjonalnie, mentalnie oraz duchowo). Nie wykształcili mechanizmu „obserwującego ego” – oceniają siebie i wszystkich, brak im dystansu, ich inteligencja emocjonalna pozostaje na poziomie 7 letniego dziecka, nie żyją w tu i teraz, żyją drapiąc przeszłość lub też są zafiksowani na przyszłości. Muszą „mieć rację”.
Człowiek połączony ze swoją intuicją nie potrzebuje zasięgać niczyich rad, ani oglądać się na nikogo.
Aby bezbłędnie, bez epickich upadków dyrygować własnym życiem, DYRYGENT musi odwrócić się od tłumu. Nie da się czytać partytury napisanej własną ręką i jednocześnie zerkać na cudze reakcje!
Ludzie nadodpowiedzialni biorą na swoje barki o wiele więcej niż sami mogą unieść, gdzie energetyczny napęd ich działania to destrukcyjne poświęcanie się, bezsilność, zgadzanie się na status quo, zadowalanie innych swoim kosztem, potrzeba bycia zauważoną/nym, kolektywny wdrukowany, toksyczny model pomagania innym oraz „bycie dobrym człowiekiem”, aby zasłużyć na energetyczny bonus.
Niestety mechanizmy manifestacji są energetyczne, a nie liniowe (logiczne). Szukając przyczyn swojego obecnego stanu, patrzysz nie tam gdzie trzeba.
Zapytasz co mają moje relacje do mojego portfela – WSZYSTKO!.
Czy zatem Ty jesteś samodzielna/y?
Kto wpływa na twoje wybory? Komu pozwalasz na manipulację, czy sam/a nie manipulujesz sobą oraz innymi?
Gdyby dziś Twoja rodzina/parter/ka rozpuścili się w czasie czy przestrzeni, zniknęli pożyczkodawcy oraz wszystkie etaty, co byś zaczęła/zaczął robić NATYCHMIAST, aby jutro mieć za co zapłacić swoje rachunki i mieć na elementarne utrzymanie?
Dlaczego nie zaczniesz tego robić dzisiaj?
Energia obfitości (pieniądza, jakość relacji (partnerstwo, gdzie każdy stanowi o sobie) oraz zdrowie (do późnej starości) to namacalny dowód twojej samodzielności lub jej braku.
Zdaję sobie sprawę, że to co teraz próbuje Ci przekazać może w Tobie odpalić cały system alarmowy i zaczniesz się wewnętrznie gotować
i Twoje ego będzie chciało iść na gołe klaty, aby obronić swój wizerunek i twój stary energetyczny napęd…i bronić swoich „racji”.
To bardzo dobrze!
Wiesz dlaczego? Bo my nie znamy siebie, swoich pragnień i potrzeb, nie rozumiemy, że nie ma w nich niczego złego czy demonicznego, nikt nas tego nie nauczył, aby bezgranicznie kochać i ufać.
Wzorce czerpane z mentalnej seksualności, odartej z godności i człowieczeństwa, płytkie, okryte wstydem i brakiem akceptacji swojej boskiej natury.
Nie rozumiemy jak funkcjonuje w każdym aspekcie kobieta, a jak mężczyzna, i że każde wymaga innego podejścia, przestrzeni i perspektywy.
Wszystko w milczeniu, on/a się domyśli, nie wypada powiedzieć, bo się obrazi i odejdzie, albo zajadzie sobie innego/inną – nadal mrok średniowiecza u ludzi na progu szóstego wymiaru świadomości.
Codziennie słyszę od klientów, że chcą od partnerki/partnera rzeczy, które są i wbrew biologii, fizyce, logice i energii, czyli kobiety tak naprawdę energetycznie pragną kobiet, a mężczyźni mężczyzn. Co zabawne, chcą cech, których sami nie posiadają i nie oferują!
Nigdy nie jest za późno, aby wynieść swoją relację ze sobą jak i z partnerem/partnerką w każdym aspekcie na inny poziom, daleki poza czysto biologicznym, pozbawionym zrozumienia i głębi w końcu zaznając ekstazy, jedni poza dualnością.
Dopóki jest to kraj ludzi wstydzących się własnego ciała i pragnień – nadal w każdej dziedzinie będziemy kuleć kolektywnie.
Nasze ciała to najbardziej święty wymiar, który przez tysiąclecia został zdemonizowany i wyparty do podziemia, okryty tajemnicą, hańbą, grzechem.
Czy umiesz swobodnie rozmawiać o tej strefie swojego życia?
Miliony ludzi żyją przez brak komunikacji jak i uznania swojej płciowości (choć to brzydkie słowo) to w skrajnym cierpieniu, odrzuceniu, niepewności, zabobonie i ciemnocie, bez kwestionowania czegokolwiek.
Szacunkowo 3/4 kobiet na tym globie nigdy nie doświadczyło orgazmu, to dokąd ten świat zmierza?
Jak wygląda Twoja intymność?
Czy jesteś z niej dumna/y i zadowolona/y?
Masz odwagę żyć jak przystało na istotę obudzoną i świadomą w każdym aspekcie – czy chcesz jeszcze trochę pocierpieć?
Jaką Ty masz wymówkę, aby nie wyjść po spotkanie ze sobą samym?
Pamiętaj, że „My nie mamy być „święci”, bo to prowadzi do iluzji i pychy ego. Mamy nauczyć się być prawdziwi, ze swoją jasną i ciemną, niedoskonałą stroną, gdyż ta ostatnia, paradoksalnie, otwiera człowieka na doświadczenie mistycznej i zbawczej miłości Absolutu. Ta miłość wypełnia i rozświetla najgłębszą pustkę, gasi największe piekła, rozjaśnia najmroczniejsze cienie . Wszystko co ludzkie – miłość, uczucia, ciało, pożądanie, pragnienia, marzenia i tak dalej – stanowią esencję człowieczeństwa, któremu dajemy upust w życiu fizycznym i relacjom z ludźmi.”
Masz odwagę żyć jak przystało na istotę obudzoną i świadomą w każdym aspekcie – czy chcesz jeszcze trochę pocierpieć?
Zapraszam świadome kobiety i świadomych mężczyzn, aby napełnili swoje serca miłością do wszystkiego co jest i nauczyli się jak bezwarunkowo dać, ale również przyjąć do serca siebie i drugiego człowieka.
Nigdy nie będziesz bardziej gotowa/gotów.
Gdybyś żył/a w spełnieniu, nie czytałabyś/czytałbyś moich postów. Ale przecież jesteś tu jedynie po to, aby przez chwilę poczuć się lepiej, z czystej ciekawości, a nie determinacji, i tak nie chcesz zrobić niczego nowego, ani innego…. Co ci dała ta lektura? Co zrobisz zaraz, aby żyć pełną piersią?
Początek jest zawsze TERAZ.
Zrobię to potem…
Powiem potem…
Pomyślę o tym potem…
Zostawiamy wszystko na później, jakby „potem” było nasze.
Ponieważ nie rozumiemy, że:
potem – kawa jest zimna…
potem – priorytety się zmieniają…
potem – rok się skończy…
potem – zdrowie się kończy…
potem – dzieci dorastają…
potem – rodzice się starzeją…
potem – obietnice są zapomniane…
potem – dzień staje się nocą…
potem – życie się kończy…
A potem często jest za późno…
Więc…
Nie zostawiaj niczego na później, ponieważ czekając na później, możesz stracić
najlepsze chwile, najlepsze doświadczenia, swoje własne życie, pozwalając, aby przeciekło Ci przez place…
Dziś jest odpowiedni dzień…
Ta chwila jest teraz …
Nie jesteś już w wieku, w którym możesz sobie pozwolić na odłożenie na jutro tego, co należy zrobić od razu.
Nikt z nas nie jest…
Zobacz więc, czy będziesz mieć czas, aby przeczytać tę wiadomość i skoczyć w wir ekstatycznego życia?
A może odłożysz to na… później ?
Zamień LĘK na LEK i paliwo do kreacji
Tradycyjnie jedynie ciekawskich odsyłam na bambus
Świat ich nie potrzebuje – potrzebuje Ciebie, duchowego działacza/działaczkę, a nie spekulanta/tkę, który/a w nieskończoność się zastanawia zamiast żyć
Czy w związku z tym, że brak ci klarowności, niekiedy masz wrażenie, że męczysz się swoim życiem i na nic nie masz wpływu, brak ci i odwagi oraz determinacji, nie słyszysz swojej intuicji?
Mam dla Ciebie świetną wiadomość – masz kwantowe super moce i możesz zmień swoją rzeczywistość SZYBKO.
Dostatecznie długo żyjesz na tej planecie i doskonale wiesz, że życie to sztuka wyborów, czyli działanie zgodnie z Twoim unikalnym napędem, a nie jedynie czyste spekulacje z których nic nie wynika poza jeszcze większą frustracją i brakiem wiary oraz decyzyjności!
Że zmiany w nim na lepsze leżą w zasięgu każdego, kto ma motywację i determinację.
Pierwszy krok jest najtrudniejszy i wymaga konfrontacji oraz szczerości ze sobą oraz zaczęcia od małych i prostych kroków, poza swoim czasem, ogłuchnięciem i oślepnięciem na resztę!
Nigdy nie będziesz i nie byłeś bardziej Gotowa/y na podróż odkrywcy.
Twoja droga do spełnienia/sukcesu/odwagi/asertywności/ zaczyna się DZISIAJ, od strzepnięcia z siebie wyuczonych zachowań, pozbycia się ograniczających przekonań, filtrów, współuzależnienia.