Żadna ilość MIŁOŚCI, poświęcenia, starania, chcenia nie zastąpi należnego wysiłku, którego wymaga każda jedna relacja – 50/50.
Aby była jednia i spełnienie Wasz system przywiązania musi być BEZPIECZNY i spokojny, matryca miłości przynajmniej 3 wspólne nogi.
Relacja ma być bezpieczną przystanią, a nie źródłem problemów i daleko posuniętej destrukcji. Dlatego warto inwestować w siebie i głębsze poznanie, zakończyć sprawy beznadziejne, aby dać przestrzeń na nowe.
Co jeszcze Cię musi spotkać TRAGICZNEGO, abyś przestał/a być jedynie ciekawa, ale zrobił/a coś konstruktywnego ze sobą, dla SIEBIE?
Pamiętaj, że przeszukiwanie Internetu nie zastąpi bezpośredniej rozmowy ze specjalistą i uzyskania profesjonalnego wsparcia odnoszącego się bezpośrednio do Twojej sytuacji.
Do czego Cię serdecznie zachęcam.
Nikt ani nic nie jest w stanie zrekompensować Ci zatracania siebie samej/samego.
Konfrontacja z tym co jest, a czego nie ma pozwoli Ci otrząsnąć się z iluzji w jakiej żyjesz.
Tylko działanie z kompasem w ręku da Ci to czego chcesz.
Dzisiaj.
Co próbujesz osiągnąć i jednocześnie czego chcesz uniknąć brnąc dalej?
Zostaw komentarz.
Twój głos ma znaczenie.
Czego się d dowiedziałaś/łeś o sobie i swoich relacjach?
Gdybym odebrała Ci dziś wszystkie wymówki – jaka prawda o TOBIE by się ujawniła?
Co do tej pory wcieliliście w życie?
Jakie macie efekty?
Kiedy chcesz przestać grać „kartą ofiary” i wyjść z mgły do całkowitej klarowności, a tym samym wolności od ILUZJI?
Co „namacalnego” w kontekście rezultatów ta „iluzja” Ci daje?
Tak rozumiem Cię doskonale – to Ci daje współczucie, zainteresowanie, atencje = energię.
Nie robi jednak jednej rzeczy – nie rozwiązuje Twojego zasadniczego wyzwania: problemu z zaufaniem, kontrolą, nieumiejętnością przyjmowania=brania, bycia napędzaną/ym strachem, chowania urazy, lękiem przed ujawnieniem prawdziwej tożsamości = brakiem perfekcji i oczekiwań otoczenia, odrzuceniem, bezbronności, udawania kim nie jesteś, by pasować, czekania na „zbawienie”, aż „okoliczności” będą „sprzyjające”.
Najpierw prawdopodobnie potrzebujesz się „przemęczyć”, a potem będzie „nagroda”.
Widziałaś/łeś już ją kiedyś?
Stać Cię na wszystkich, ale nie na siebie?
A chcesz się dowiedzieć jak z tym skończyć?
jak przestać działać przeciw sobie i swoim wartościom, aby osiągnąć „spokój”?
Jak przestać zatracać swoją energię oraz siłę życiową oraz czas zgłębiając problemy relacji i partnera?
Jak przestać unikać wyrażania emocji, uczuć czy przemyśleń z obawy, że urazisz partnera?
Jak przestać inwestować w relację, odcinając się od tego co Cię poza nią uszczęśliwia?
Te powyższe 4 oznaczają relację trudną/współzależną, której źródło leży w TOBIE i twojej nieuświadomionej potrzebie samozdrady i opuszczenia własnej duszy.
To nigdy niekończąca się pogoń za walidacją i akceptacją z zewnętrznych źródeł.
Pozostawiająca Cię w z pustymi rękoma, poturbowaną duszą oraz złamanym sercem. Traumami tak głębokimi jak sam Rów Mariański…
Twoje życie, Twoje wybory.
Można konia przyprowadzić do wodopoju, ale pić MUSI zacząć sam…..
Osobista Matryca Miłości czytanie partnerskie/dziecko/wspólnik