Obliczam potencjał codziennie od lat, dając ludziom do ręki ich GPS. Dziesiątki tysięcy sesji indywidualnych.
Zaufały mi osoby z pierwszych stron wybitnych gazet jak i zwykli niezwykli, którzy mają odwagę na przejrzenie się w lustrze swojego blasku jak i cienia.
Chcą zachować swoja anonimowość i intymność.
Ten mail, który dostałam kilka dni temu poruszył mnie dogłębnie na wielu poziomach.
Za zgodą autorki dzielę się z tymi, którzy walczą ze sobą oraz swoim cieniem oraz wątpliwościami, pozostawiając siebie na NIGDY, tolerując niedostatek, z małą uwagą – żaden zasób informacyjny nie zastąpi pracy w zakresie uporządkowania swojego życia, ani nie wskaże „palcem” kolejności czy tez sposobu. Nie odbierze wolnej woli i pola do eksperymentu oraz doświadczania na własnej skórze konsekwencji swojego działania oraz skrupulatności wyciągania wniosków.
„Dzień dobry,
Tak, bez dwóch zdań jestem żywym przykładem na to, że to co mówisz ma sens.
Ogromny sens, tyle że jeszcze trzeba wcielić to w życie ;).
Poranki robią robotę, pchają ku odwadze.
Nie będę streszczać tych trzech lat zamiatania swojego życia po czytaniu Akaszy.
Wydarzeniami z tego okresu obdarowałabym 10 innych osób i byłyby po przejściach … powiem, że mi się udało.
Udało jak cholera, dotrzeć do siebie samej i nie opuszczę siebie aż do śmierci.
Jestem dla siebie najważniejsza a przy tym moja firma rozwija skrzydliska, dzieci mi ufają i idą za mną jak dym, po 12 latach toksyn mąż ma do mnie szacunek (Ofiarę grałam koncertowo-Oskar), mam trójkę zaufanych znajomych, naprawiłam relację z rodzicami, dzielę się z ludźmi swoją pasją.
Jak to było po Akaszy?(feedback jest ważny )
- Firma szła odważnie, mimo sprzeciwu męża. Otwierały się magiczne drzwi a ja, nie do końca świadomie, manifestowałam całkiem dobrze.
- Najtrudniej jest uwierzyć, że ma się daną matrycę, bo zwykle tkwimy w przeciwnych nawykach.
- Współuzależniona od przemocowego męża alkoholika ofiara miała uwierzyć, że ma matrycę wolności.
- To było jak karczowanie lasu. Hardcore. Moje małżeństwo leżało a ja nie wstawałam z kolan i uciekałam we łzy, dramaty, strach jak stąd do księżyca, ataki paniki. Jak zostałam sama bez doradców to wstałam i pojęłam to wszystko w mig.
- Asertywność. szkoda, że nie uczymy się jej od początku, razem z chodzeniem :)Znielubiła mnie połowa klientów i znajomych. Wyrzuty sumienia. Ale poszłam za ciosem i odsunęłam od siebie pseudo przyjaciół i partnerów. Chyba nikt tak nie żre energii jak Ci co z cudzych kałuż piją. Boimy się powiedzieć komuś prawdy o toksycznej relacji, a przecież potem jest taka niewyobrażalna ulga. Bardzo boleśnie też poczułam, że leczenie się inną relacją jest jak przewijanie kasety do początku. Kto to by nie był. Jak się ze sobą nie ułożysz to z nikim nie pójdzie.
- U mnie najdłuższej idzie z „wycenieniem się”, z braniem pieniędzy za usługi i z zasłużeniem na zapłatę. Wiem, że mam to od rodziców i od wielu wcieleń, ale to jest proces, nad którym pracuję, który co dzień usprawniam.
- No i Królowa. Słuchać siebie i tak robić – mówi Miechurska. Kiedy ja pół życia słuchałam męża. W Królową uwierzyłam dopiero teraz. Złapałam już falę akceptowania się, bycia inną/ wyjątkową i uczę się każdego dnia wdrażać to w życie. Wdrażanie czegoś w życie jest fantastyczne. Jestem fanką. Słyszałam zawsze „utrudniasz sobie życie ” – a ja czuję, że świadomie doświadczam. Idę za zmianą, nawet jak potykam się to pojmuję.
Przed napisaniem maila odsłuchałam naszą rozmowę.
Mam zdecydowanie większy zasób słów, pełniejsze marzenia (bo w końcu marzenie o wolności mam pod skórą ;), jasno widzę złoty środek konfliktów, jestem innym człowiekiem i jak pomyślę, ile przeszłam i jak te fuckupy kułam w sukces to łza mi się kręci w oku.
Dziękuję za Ci, że jesteś moją mentorką i pokazałaś mi moją duszę, która już dawno wyła a teraz właśnie zaczyna przemawiać.
Dziękuję za motywujące poranki, które już podałam dalej.
Dziękuję za każde:
– „jest albo albo”,
– „strach ma trzy przyczyny brak, odrzucenie, strata”,
– ” miejsce niezintegrowanego cienia”,
– „jakość, nie ilość” 🙂 „
Alicja
I Ty możesz dostać swoje algorytmy w potencjale i podążać jedynie za głosem własnego serca, gdzie granicą jest jedynie wyobraźnia. To jest proces. Czas i tak upłynie. Wszystko jest w Twoich rękach i WSZYSTKO jest możliwe, zaczynasz dzisiaj. Jak się bierze życie w swoje ręce runie cały świat zbudowany z fałszywych elementów, aby tworzyć go od nowa.
Jedyne czego można żałować to jedynie tego, że tak długo ćwiczyło się bycie masochistą.
Kiedy Twoja kolej?