Kochać Z EGOIZMU, a nie dla miłości
To co próbuję Ci przekazać jest być może bardzo niekomfortowe i sprzeczne z tym co do tej pory sądziłeś oraz uważałeś za jedyny słuszny azymut do którego warto zmierzać i znacznie wykracza poza próg Twojej tolerancji.
Nie mniej jednak jeśli odrzucisz wszystkie dotychczasowe dogmaty i społeczne osądy i zanurzysz się w tym, to w głębi duszy będziesz dojrzewać do nowego paradygmatu, gdzie miłość (nie myl z emocją miłości) jest daniem sobie i partnerowi całkowitej wolności oraz akceptacji, ale zaczyna się wewnątrz własnego serca, które są z definicji wolne od chowania urazy, pretensji, ran i traum.
Niepewny swojej wartości człowiek, który nie wie kim jest goni za walidacją i namiastką emocji miłości.
Pewny siebie człowiek, znający siebie i swoje atuty i zarazem swój cień, potrafi jako autentyczna całość objąć, zaakceptować i pokochać siebie bez pokazywania się światu zza publicznej „poprawnej” i społecznie akceptowalnej maski. Scentrowany człowiek staje się miłością do wszystkiego co jest.
Nie żyje w relacji zależnej, żyje w pełnym partnerstwie, które nie uzurpuje sobie drugiego człowieka na wyłączność, nie ma potrzeby kontroli, bo wie co to ufność, szacunek i prawdziwa bliskość i intymność. Zintegrował już hieros-gamos (wewnętrzne małżeństwo – swój dojrzały męski i żeński pierwiastek) nie oczekuje, że druga osoba dopełni brakujące elementy….
Egoizm i miłość siebie, zamiast być tym samym, są przeciwieństwem.
Egoista wyklucza wszystkich, siebie nie wyłączając.
Próbuje zdominować świat dla własnych korzyści, ale w końcu pozostaje sam na sam ze swoją frustracją.
Egoista nie kocha siebie nazbyt wiele, ale zbyt mało; tak naprawdę nienawidzi siebie w kontekście tego co reprezentuje mentalnie i emocjonalnie, ale również fizycznie. Nie jest w stanie zbudować wyzwalającego związku z inną osobą, gdyż jest to możliwe jedynie w przypadku zaproponowania siebie jako osoby kochającej (kochającej siebie minimum w odpowiednim stopniu).
Erich Fromm wyjaśnia to :
„Łatwiej zrozumieć egoizm porównując go do chorobliwego zainteresowania innymi, jak można to zauważyć, na przykład, u zbyt troskliwej matki. Podczas gdy ona uważa się za szczególnie przywiązaną do swojego dziecka, w rzeczywistości przeżywa głęboką i represjonowaną wrogość względem przedmiotu swych zainteresowań. Jest nadopiekuńcza nie dlatego, że zbyt mocno kocha swoje dziecko, ale dlatego, że musi zrekompensować mu swoją niezdolność do miłości”.
Zatem: bezwarunkowym aktem miłości wobec siebie i drugiego człowieka jest danie sobie i jemu wolnej woli i wolnego wyboru.
Pozwolenie na prawdziwe doświadczanie konsekwencji na własnej skórze, bez tej aroganckiej postawy, która ma oczekiwania: ja MUSZĘ być „jakiś” tak samo jak on/ona MUSI być jakiś/jakaś, aby to wszystko „wypaliło”.
W momencie kiedy partnerzy mają oczekiwania nie jest to żadna MIŁOŚĆ, lecz energetyczna asekuracja.
Partner, a nie ja sam staje się gwarantem bezpieczeństwa, poczucia własnej wartości, itd.
Czym jest dla Ciebie partnerstwo i skąd masz swoją „definicję ” relacji?
Kiedy ludzie w relacjach bliskich i dalszych roszczą sobie prawo do bycia TERAPEUTĄ, do stymulowania innych w kierunku przebudzenia czy rozwoju, do zachowywania się w określony sposób – to nie jest żadna relacja.
Nie nauczono nas mówić „NIE”.
Nauczono nas posłuszeństwa i bycia miłymi.
Mało kto umie przyjąć odmowę, stąd też jest brak negocjacji w relacjach.
Notorycznie łamiemy energetyczne granice innych manipulując, i dajemy sobie wchodzić na głowę i być manipulowanymi, dla świętego spokoju, z potrzeby bycia lubianym czy akceptowanym.
Bo to jest definicja „dobrego człowieka”…
Gdyby ta definicja „dobrego człowieka” była prawdziwa, wszyscy żylibyśmy w krainie mlekiem i miodem płynącej…
Skoro nie umiemy być wobec siebie otwarci i mówić o potrzebach czy zmianach – to jaki jest sens utrzymywać iluzję, a tym bardziej w niej żyć?
Mamy prawo do rozstania się z tymi, którzy z nami już energetycznie nie rezonujemy.
Nikt nikomu nic nie jest winien.
Codziennie wstajemy inni niż byliśmy wczoraj, zmieniamy się i my i nasza rzeczywistość.
Zmieniają się nasze upodobania i punkty odniesienia, a relacje pozostają skostniałe, utrzymywane w większości jedynie z powodu dzieci lub też różnego rodzaju obligacji (wspólny kredyt czy firma).
Zarówno kobiety jak i mężczyźni obecnie są w stanie bardzo mocno stać samodzielnie na swoich własnych energetycznych nogach.
Dawno już relacje oparte na zależnościach nie służą już praktycznie nikomu!
Gdyby Twój partner/partnerka hipotecznie rozpłynął się w eterze wraz ze wszystkim co wnosi (materialnie, mentalnie, emocjonalnie i duchowo) – gdzie byś był/a? Jaki byłby Twój poziom życia i ekspresji? Zrób sobie tą uprzejmość i przyjrzyj się temu bliżej – na ile ta relacja jest równoważna?
Nikt nie potrzebuje pomocy, aby stać się samodzielnym.
Pomaganie innym, do czego zachęcają religie i rożnego rodzaju ścieżki duchowe, jest gwałtem na wolnej woli drugiego człowieka, którego odziera się z możliwości samodzielnego dokonywania wyboru, bez względu jakie by nie były jego konsekwencje (to nie jest twoja sprawa co kto robi ze swoim życiem – tak samo jak ty ma prawo, żeby to robić na swój unikalny sposób!).
Jeśli Ci się wydaje, że masz prawo do manipulacji (w dobrej wierze) to zapewniam cię, że wyrządzasz sobie i tej drugiej osobie ogromną krzywdę…. mając cudze konsekwencje w swoim życiu (nadodpowiedzialność, bezradność, bezsilność, frustracja, wyuczona bezradność, „mesjanizm”, etc).
Każdy z nas musi zmierzyć się z prawami karmy, co w wielu przypadkach jest równoważne z niezrozumieniem. Niejednokrotnie zewsząd nawołuje się nas do bycia „dobrym”, czynienia „dobra”, do przekręcania innych do swojego punktu widzenia, do manipulacji, do poświęcania się, do zaspakajania potrzeb cudzych zamiast swoich własnych, do wspomagania wszystkiego i wszystkich: Jurka Owsiaka, dzieci chorujących na raka, ratowania zwierząt, itd. Niestety taki sposób nawigacji przez rzeczywistość jest dla duszy energetycznie toksyczny. Zastanów komu i czemu służą tak naprawdę tego rodzaju praktyki? Nie wiesz?
Pozwól, że wyjaśnię – im bardziej jesteś oderwany od swojego wyższego ja, swojej intuicji, swojej drogi ekspresji w fizycznej rzeczywistości tym słabsza lub nawet żadna manifestacja nie będzie Twoim udziałem!
Dlaczego? – skoro zajmujesz się innymi, tak naprawdę mówisz im: jestem lepszy od ciebie, jestem mądrzejszy, dłużej żyję, mam patent na rację – toteż pozwól, że cię wyręczę i przeżyję twoje życie za ciebie!
Tym samym gwałcąc energetycznie fakt, że Źródło wszelkiej kreacji nie myli się w swojej kreacji, wyposażając każdego bez wyjątku w energię grupy dusz, centrum manifestacji oraz manifestującą matrycę, zdolność do kreatywnego myślenia, intuicję oraz zespół przewodników duchowych. Jeśli ktoś nie korzysta z tych przymiotów i ma to co ma w swojej rzeczywistości, to dlaczego Ty sądzisz, że masz prawo kogokolwiek strofować, zbawiać, ciągnąć za uszy w rozwoju czy w życiu, kreując tym samym stosunek toksycznie zależny. Osoba, którą od siebie uzależniasz, tak naprawdę nie jest ci wdzięczna, czuje energię obligacji, która nie jest komfortowa, a Ty swoją pomocą i wybawianiem pchasz ją i siebie głębiej w postawę wyuczonej bezradności!
Zobacz ilu ludzi nie jest w stanie dokonać jakiegokolwiek wyboru, nawet prostego tylko rozgląda się za dobrymi radami i protezami w postaci wianuszka fanów, który będzie klepał po ramieniu…. Jeśli tak postępujesz, dorabiasz się na swoim polu aurycznym pewnego rodzaju etykietki – męczennik – i tym samym pojawia się coraz więcej „potrzebujących” i samoafirmujących się sytuacji, gdzie zostajesz nadużyty.
To jest Twoja sprawa co robisz ze swoim życiem. Nie mniej jednak akceptacja faktu, że każdy ma prawo do własnych doświadczeń, do upadków, do bycia sobą, aby się czegoś nauczyć poprzez wyciąganie wniosków, pozwoli ci nauczyć się niezbędnego dystansu, akceptacji oraz tolerancji. Mało tego jeśli staniesz się asertywny i zaczniesz stawiać granice, będziesz zaskoczony, ile czasu będziesz miał, aby w końcu zająć się własnym życiem i manifestacją.
Największym głodem tego świata nie jest niedostatek pożywienia, wody czy schronienia, ale głód MIŁOŚCI.
Zakorzeniony w kompletnym braku poczucia własnej wartości i głębokim lęku przed intymnością ze sobą i nieumiejętnością zaakceptowania siebie z blaskiem i cieniem. Objawia się jako brak przynależności do siebie i zdrowej własnej tożsamości i jedności ze Wszystkim co jest.
To główna przyczyna, dla której miliony ludzi umiera energetycznie z głodu atencji, aprobaty, uwagi, akceptacji pochodzącej z zewnątrz, przejawiającą się jako chorobliwa potrzeba kontroli, oceny, separacji oraz całkowitej pustki.
Ciała bez ducha i własnej identyfikacji.
Między innymi dlatego poszukują dla siebie ciągle audytorium, stada, gdzie istnieje jedynie odpowiedzialność zbiorowa, a jednostka poświęca się dla ogółu. Staje się trybem w maszynie niesamodzielności.
Nie ma tam przestrzeni na indywidualność i wzrost, realizację własnej wizji, marzeń czy fantazji.
Takie osoby poszukują partnera jedynie po to, aby wypełnić pustkę tworząc relacje zależne, trudne i toksyczne.
Cechuje je postawa bierno-agresywna lub osobowość z pogranicza, z której głęboko nie zdają sobie sprawy, sparaliżowani strachem, jako głównym instynktem nie szukają wsparcia ani profesjonalnej pomocy.
Bliskość stanowi zagrożenie.
Wyprzedzając fakt, iż mogą zostać sami, wolą pierwsi opuścić lub zerwać relację.
Wiąże się to m.in. z trudnościami w ustaleniu indywidualnych, osobistych granic. Obawiając się, iż zatracą siebie, stają się zdystansowani.
Dzięki temu także nikt będąc blisko nich nie zrani ich i nie urazi na tyle mocno, że nie będą potrafili w ich przekonaniu tego znieść.
Izolacja, jednakże nie daje poczucia bezpieczeństwa, troski, nie pozwala na zaspokajanie potrzeb.
Stąd dążenie do przeciwległego krańca – nadmiernej bliskości, silnej relacji, aby m.in. nie zostać samemu.
Druga osoba jest iluzorycznym gwarantem bezpieczeństwa, gdzie manipulacja, kontrola, brak powietrza, zaduch, brak przestrzeni, osaczenie jest podciągane pod „miłość” i „związek”.
Nie ma tam miejsca na granice, asertywność, szacunek, wsparcie, dotrzymywanie warunków brzegowych.
Ludzie żyjący w takim splątaniu nie umieją przyjąć cudzego „NIE”, ani też sami nie są asertywni…
Wydaje im się, że są zdrowi, myślący, a tak de facto ich napęd pochodzi z instynktów, a nie z logicznego i konstruktywnego myślenia.
Zdrowi ludzie nie potrzebują klakierów, nie przyjaźnią się dla korzyści, nie kochają, by być kochanymi.
Mają wyważony balans – biorą i dają bezwarunkowo, nie ma w nich lęku, nie kierują się najbardziej prymitywnymi odruchami.
Ufają swojej intuicji.
Jak wygląda Twoje życie w relacji?
Odważysz się sprawdzić?
Kompulsywne pomaganie innym to jeden z przejawów między innymi nerwicy natręctw oraz schemat ucieczki od rzeczywistości, która przerasta. Czekanie na brawa i order za zaprzepaszczenie własnej egzystencji. Jest sklasyfikowany jako czynnik toksyczności wg. CODA
W tej skórze masz jedno życie – owszem możesz się zdenerwować, ale odpowiedz sobie szczerze dlaczego tak nalegasz, aby „zbawiać świat i innych”?
Co czyni cię mistrzem i ekspertem od życia innych. Czy radząc komuś, dając mu cenne wskazówki faktycznie zastosowałeś je w swoim? Czy to co mówisz pokrywa się z tym co sam robisz? Czy jesteś autentyczny? Czy powtarzasz jedynie spekulacje lub zasłyszane obiegowe opinie, czy za Twoim wsparciem stoi rzetelna ekspertyza merytoryczna jak i empiryczna? Czy wiesz, że dla każdego co innego jest energetycznie zasadne? Dlaczego sądzisz wszystkich swoją miarą wyciągając czasem bardzo pochopne wnioski z wierzchołka góry lodowej, nie poznając całego obrazka.
Nigdy nie byłeś w cudzych butach, ale tylko w swoich własnych. Nie możesz mieć pojęcia co zadziała dla kogoś innego. To są czyste spekulacje. Przyszliśmy tutaj się uczyć i wyciągać wnioski – o ile chcemy. Nie przyszliśmy tutaj być perfekcyjni mimo, że i mainstream jak i nawet środowiska rozwoju osobistego i duchowego nakłaniają do wyścigu szczurów. Piąty i szósty wymiar to jest samotna wycieczka po własną świadomość. Każda dusza robi to we własnym tempie i nie jest to twoja sprawa, aby kogokolwiek z tego rozliczać, popędzać lub potępiać. Niektórzy potrzebują pięćdziesięciu inkarnacji, aby zrozumieć i zintegrować coś, co akurat dla ciebie jest proste jak drut. Rzeczywistość zmienia się za twoim przykładem, za słowami idą czyny…..
Dlatego zastanów się proszę dlaczego nie uzyskujesz rezultatów w manifestacji, dokąd podąża Twoja uwaga i co/kogo zasila? Wiemy, że „złe” rzeczy i sytuacje przytrafiają się „dobrym” ludziom i tutaj Kroniki Akaszy służą zrozumieniu dlaczego i gdzie leżą przyczyny takiego a nie innego stanu rzeczy. Dlaczego pewne sytuacje powtarzają się w kółko, skąd zależności, energia obligacji, skąd podpięcia i brak klarownej wizji do której prawo ma każdy, o ile zechce. Kroniki Akaszy to nie jest żaden duchowy czy mentalny abstrakt – to jedyne miejsce, gdzie leży obiektywna prawda o przeszłych wyborach, energetycznych zdolnościach nieskalana projekcjami ludzkiego umysłu. Tam są odpowiedzi z pierwszej ręki. Jakie wybory przeszłe i teraźniejsze doprowadziły mnie do mojego Tu i Teraz. Dlaczego tak mocno się staram, tak ciężko pracuję i skutków brak? Gdzie popełniam błąd? Co robię wbrew własnej prawdzie? Masz prawo wiedzieć co dla Ciebie jest energetycznie korzystne i zasadne, co jest teraz dla Ciebie możliwe i co ze starych karmicznych schematów nie służy już Twojemu najwyższemu dobru i ścieżce. Od czego można się uwolnić, aby rzeczywistość była tym czym chcesz i jak chcesz. „Kto ma dostęp do Źródła, nie pije z kałuży”….
Każda dusza ma swój unikalny sposób na manifestację, determinuje to kilkanaście czynników. Tego większość nie chce przyjąć do wiadomości, a być może nie zdaje sobie sprawy dlaczego większość programów coachingowych nie przynosi oczekiwanych efektów. Nie twierdzę, że są złe, wręcz przeciwnie. Ale cała mądrość dostępna w polu musi być przełożona na swój unikalny, energetyczny język, aby rezultaty były trwałe, powtarzalne oraz namacalne. Wielu jednak woli żyć domysłami i spekulacjami, wiecznie się przewracać, nie wyciągać winsoków i szukając rad i wglądu, które nie wymagają żadnego wysiłku, inwestycji i transformacji. A co bardziej zastanawiające – otrzymując takowy nadal to tylko mentalny abstrakt, bez decyzji i działania. Co jest dla ciebie bardziej męczące i kosztowne stanie w miejscu, powtarzanie tych samych schematów prowadzących do frustracji czy połączenie się z własną intuicją, aby dzięki jej nieskończonej mądrości żyć pełnią życia?
Jak kochać na zabój? Głęboko? Jak zrozumieć siebie, jak zrozumieć kobietę? Jak zrozumieć mężczyznę i znaleźć idealną harmonię. Jak wchodzić i tworzyć prawdziwie spełnione relacje, które służą Twojemu najwyższemu dobru w każdym aspekcie istnienia – szczegóły TUTAJ
Jaki jest twój prawdziwy energetyczny napęd? Sprawdź TUTAJ
Porozmawiajmy konstruktywnie…
O strachu, frustracji, niespełnieniu, braku miłości, braku finansów i kulejącym zdrowiu…
Co Ci w duszy gra/nie gra i dlaczego?
Jak się spełnić w świecie bez naruszania cudzych granic, bez bycia nadużywanym i wzmocnić swoje poczucie własnej wartości przez zdrową asertywność i nauczyć się, gdzie leży ta cienka granica pomiędzy odpowiedzialnością, a nadodopowiedzialnością, aby nie obrywać w życiu cudzymi konsekwencjami.
Jak żyć, aby oddychać pełną piersią i nie zwariować, aby celebrować istnienie bez pośpiechu?
Co jest mitem, co jest kitem w duchowości?
Co faktycznie działa i jak szybko – manifestacja czy pobożne życzenia – co ją spowalnia a co przyspiesza i jak?
Co zrobić, aby w końcu ruszyć z miejsca?
Jest sporo do poruszenia…
Jeśli lubisz zdroworozsądkową kawę na ławę, prosto i logicznie, a co najważniejsze skutecznie – bądź ze mną w dogodnym dla Ciebie terminie.
Całość przekazu to ponad 2 godziny po których o ile zechcesz nić już nie będzie takie jak było.
OTO CZEGO MOŻESZ SIĘ NAUCZYĆ W TRAKCIE TEGO WEBINARU:
https://event.webinarjam.com/channel/kwant
1.Poznasz najbardziej mylące koncepty dotyczące energetycznych mechanizmów, które powodują, że wielu świadomych ludzi nadal tkwi w braku, niespełnieniu, frustracji, toksycznych relacjach, braku miłości, biedzie, nędzy, chorobie bez perspektyw na jakąkolwiek zmianę,
2.Poznasz zasadniczą różnicę pomiędzy tworzeniem negatywnych i pozytywnych wzorców energetycznych oraz dowiesz się dlaczego „złe” doświadczenia przytrafiają się „dobrym ludziom”?
3.w jaki sposób zmienić swoje energetyczne nawyki oraz system operacyjny na zawsze i jak przyciągnąć takie rezultaty jakich sobie życzysz w swoim życiu
4. To wszystko może się udać jedynie, kiedy jesteś w stanie wejść w „umysł początkującego” i jesteś gotów kwestionować dogmaty oraz ludzką definicję „dobra” i „zła” .
https://event.webinarjam.com/channel/kwant