Tysiące ludzi na naszej planecie doświadcza wzrostu świadomości oraz wibracji duszy ponad wymiar poznawczy ciała fizycznego, emocjonalnego i mentalnego czyli przejścia do piątego wymiaru autostrady teleinformacyjnej. Ma to bezpośrednie przełożenie na codzienne relacje z innymi ludźmi, których większość jeszcze głęboko jest zakorzeniona i głośno przyklaskuje iluzji matrixa.
Wiele długoletnich związków chyli się ku niechybnemu rozpadowi, gdyż jeden z partnerów zaczyna dalece głębiej pojmować nowy paradygmat, jego pole percepcyjne wykracza poza to, co widoczne gołym okiem. Coraz trudniej odnaleźć się również w relacjach rodzinnych oraz z bliższymi i dalszymi znajomymi, z którym tak w zasadzie ciężko jest znaleźć jakikolwiek wspólny język.
Ciężko polemizować z tą wewnętrzną potrzebą duszy, która kieruje się zupełnie innymi wartościami niż zachłanne i zaborcze ego pielęgnujące ideę kontroli i relację opartą na zależności materialnej, emocjonalnej, wykorzystuje przewagę płci, domaga się sporów i dramatów i przede wszystkim udowadniania swoich racji przy wtórze wrzasku wynikającego z głębokiego lęku przed niewiadomą. Niestety nie da się partnera podciągnąć do swojego poziomu siłą, prośbą czy groźbą, stawiając na szali wolną wolę jednostki i chęć lub niechęć do samoekspresji, gdyż to nie jest żaden wyścig czy rywalizacja. Każdy rozwija się lub nie w swoim tempie wedle swojej potrzeby. Albo jest to akceptowalne i jest chęć, aby w tym tkwić przeciwko własnej niezależności i eksploracji, albo alternatywnie iść za swoim głosem serca, opuszczając znajome terytorium w poszukiwaniu swojego najwyższego celu i ścieżki.
To jest ogromny dylemat niezliczonych poszukiwaczy własnej drogi, których już nie ograniczają normy stworzone poprzez systemy religijne, polityczne, moralne do ucisku i kontroli mas.
Relacje oparte na starych wzorcach, których korzeni można się doszukać tysiąclecia wstecz, nie są w stanie utrzymać partnerów razem. Stary świat i jego skostniałe zasady upadają globalnie. Głos duszy jest słyszalny coraz głośniej i coraz częściej. Tutaj jest potrzeba zrozumienia, że wszystkie kontrakty małżeńskie mają się ni jak w odniesieniu do wysokowibracyjnej miłości na poziomie duszy. Miłość inspirowana wysokimi wibracjami nie kieruje się starymi schematami wpajanymi do głów i serc od pokoleń. Oparta jest przede wszystkim na wolności, nie na związku jako takim, na braku formalnych więzów, na prawdziwym partnerstwie, które zdarza się tym przekraczającymi próg 4D, pielęgnując te same wyższe wartości, szacunek do indywidualności i samostanowienia, widząc i doświadczając bezwarunkowej miłości Źródła w akcji. Ci, którzy zasmakowali głębokiej transformacji mają tą wewnętrzną mądrość , że jest w nich boska miłość, siła i moc, która nie daje się opowiedzieć słowami, jest ponad nimi. Kochają swoją boską istotę z całym dobrodziejstwem inwentarza, aby potem przenieść ten harmoniczny stan na relację w partnerstwie szytym na miarę własnych wibracji ku ewolucji całej ludzkości, wnosząc nową jakość.
Milczenie w relacji jest ewidentnym dowodem pustego emocjonalnego zbiornika, rozładowanej baterii…
Ale nadal jako partner/ka masz prawo wiedzieć na czym stoisz!
Od komunikacji nie da się uciec.
Jeśli są oczekiwania wobec partnera – są rozczarowania – piszę o tym ciągle.
Oczekiwania wobec drugiej osoby są twoim DEFICYTEM i są z natury toksyczne, tak samo naleganie na to, aby relacja była pozbawiona jej właściwej dynamiki – czyli przestrzeni na osobisty wzrost i rozwój. Tak, każdy z nas nie jest wolny od mniejszych lub większych deficytów, które zabiją każdą relację i pogłębią traumy. Powstają do 18 miesiąca życia i NIE ZDAJESZ sobie z nich sprawy.
To tylko twoje zadanie, aby być dla siebie skałą i opoką i ładowarką akumulatora.
Każdy ma prawo zmienić zdanie w trakcie trwania relacji, NEGOCJOWAĆ PONOWNIE warunki brzegowe i nie ma co tego rozdrapywać i szukać winnych, gdyż prowadzi to bardzo dużej eskalacji problemu i pogłębienia się traum.
Co nie znaczy, że można uciec w jakikolwiek sposób od odpowiedzialności (dzieci).
Jeśli chcesz odbudować to co między Wami było/jest do tego potrzebna jest wolna wola obydwojga i jednakowa chęć.
Starać muszą się dwie osoby, a nie jedna.
Czasem koniec relacji to błogosławieństwo, bo może się zrobić przestrzeń na coś nowego i pięknego i nie jest to koniec świata, ale cudowny początek, można się rozstać z klasą, aby nikomu włos z głowy nie spadł bez pretensji i żalu. Nikt nikomu nic nie jest winien, a życie obok siebie to frustracja i dramat, przyczyna źródłowa braku jakiejkolwiek manifestacji!
Przecież nie chcesz mieć w życiu jedynie sublokatora, z którym jedynie się tolerujesz.
Miłość i relacja nowej ery jest dla ludzi, którzy chcą pogłębić relację ze sobą i nauczyć się jak być tą jakością, która nie potrzebuje zewnętrznej „protezy”, która jest gwarantem miłości i konceptu, że pochodzi z zewnątrz, bez znaczenia czy są solo czy w parze.
Twój partner/ka, czy Ci się to podoba czy nie, jest Twoim energetycznym lustrem…..
Idealnym energetycznym równoważnikiem.
Kiedy będzie czas, kiedy Ty zrobisz coś dla siebie nie oglądając się na dzieci, męża/żonę – ich akceptację i zgodę?
Czy nie sądzisz, że to dość wygodna „wymówka” ?
Dzieci nie będą nigdy spoiwem więzi – są na to zbyt słabe.
To jest zadanie dla miłości.
Jeśli jej nie ma lub nigdy nie było….?
Jeśli były czyste spekulacje?
Nigdy nie było solidnych fundamentów?
Pora przyjrzeć się co jest pod dywanem…..
I zrobić z tym porządek….
Tu się nie da przeczekać, bo nic się samo nie ułoży…
Bycie w stanie ani żywym, ani martwym, w zwieszeniu jest zabójstwem dla duszy….
Gdzie kłębią się niskowibracyjne emocje oparte na lęku, poczuciu winy, wstydzie…
SOLO jest ok – zawsze zaczynamy od siebie i od własnych projekcji, iluzji czy dogmatów.
Jak nie Ty to kto?
Jak nie dziś to kiedy?