Chciałam dzisiaj udostępnić kilka moich przemyśleń na temat jakości relacji ze sobą jak i życia pełną piersią w całkowitym odzyskaniu poczucia własnej wartości.
Zdrowe poczucie własnej wartości zaczyna się od AKCEPTACJI każdego aspektu swojej istoty: fizycznego, emocjonalnego, mentalnego, i duchowego i skupieniu się na mocnych stronach.
Rodzina, szkoła, religia, społeczeństwo, zasady odbiera człowiekowi tą cudowną możliwość nalegając na perfekcję oraz omnipotencję we wszystkim.
Klasyczny przykład parcia na szkło – „wzorowy uczeń”….
Parcie na wszystko zatraca szlifowanie diamentu, w skutek czego dochodzi do kreacji matowego szkiełka, podobnego do wszystkich….zatracenia potencjału w natłoku multitaskingu (robię 10 rzeczy na raz w nadziei, że coś wypali, nie robiąc tak naprawdę niczego na 100%) i skupienia się na „słabych stronach”.
Każda dusza w ludzkim ciele to niszowy specjalista, który jest mocny jedynie w kilku dziedzinach.
Jak zbudować zdrowe poczucia własnej wartości bez zatracania się w iluzji perfekcji i poprawności?
Zapewne nie patrzysz tam gdzie trzeba – od uznania pragnienia, fantazji, spełniania marzeń….
Twoje pragnienie jest ŚWIĘTE.
Twoje ciało to najbardziej święty wymiar.
Asceza prowadzi do dalece posuniętej destrukcji oraz frustracji, zagubienia się w religijnych dogmatach i koncepcji „dobra” oraz „zła” i utracie łączności ze Źródłem i intuicją.
Do ucieczki w transcendencję lub potrzebę ascendencji (alienacji, eskapizmu od konfrontacji z życiem) i życiem na jałowym biegu bez podejmowania jakichkolwiek działań, ze strachu przed domniemaną porażką, sukcesem, opinią innych, potencjalnym, czysto hipotetycznym odrzuceniem.
Inercja da adekwatne konsekwencje!
Jak dochodzi do utraty intuicji?
Przez negację działania. Poprzez zaprzestanie tworzenia swojej rzeczywistości. Poprzez niepewność, strach, urazę,, wstyd poczucie winy, z obawy przed sukcesem jak i porażką czy też ośmieszeniem.
Brak działania powoduje, że nie ma konsekwencji i nie ma mądrości płynącej z doświadczenia czegoś na swoje własne prywatne konto… bez jakiejkolwiek asekuracji.
Zadaj sobie to elementarne pytanie czy jestem pewna/pewien swojego następnego kroku, czy też nadal żyję kolektywnym umysłem ssaka i poszukuję wsparcia i pozwolenia innych?
Czy umiem dokonać prostych/trudnych wyborów bez przetrząsania opinii w necie czy też zasięgania cudzych opinii? Z kim muszę „obgadać” swoje życiowe mniej lub większe sprawy i szukać aprobaty. A jak jej nie znajduję, bo wybieram na towarzyszy swoich doświadczeń ludzi o zamkniętych umysłach, pozbawionych odwagi oraz empatii, którym nie chce się wysilać, a skoro im się nie chce, to uwierz, że zrobią wszystko, aby i tobie się nie udało? Jeśli tego nie potrafię – powiedzieć im NIE, aby spełniać się w swoim życiu – utraciłam/łem kontakt z wyższym ja…
Jakby Tobie się udało, oni też musieli by się ruszyć i pozwolić normalnej sile ewolucji zadziałać. A narzekanie i podcinanie skrzydeł i sobie i innym jest łatwiejsze, niż dokonanie nawet małych zmian… Koło się zamyka…Doświadczasz, frustracji, złości, życie przelewa Ci się przez palce, nawet przestajesz mieć marzenia czy fantazje.
Staje się nieznośnie płasko i nudno. Wszystko straciło smak, zapach. Uderzasz w szklany sufit, a potem uderzasz głową w mur, który sam nie wyrósł. Został wzniesiony przez 5ciu manifestacyjnych i relacyjnych zabójców twoimi rękoma, dzień po dniu przy wtórze ludzi oderwanych od źródła. Każdy dzień jest taki sam jak poprzedni. Jest płasko i nudno. Masz wrażenie bycia trzecioplanowym aktorem czarnobiałego, niemego filmu, a kiedyś chciałeś/łaś być reżyserem… Jesteś w klatce swoich własnych jak i kolektywnych przekonań. Twoje słowa są niskowibracyjne – „to musi być trudne” – zaczynasz programować swoją podświadomość, twoje myśli stają się twoimi przekonaniami, a przekonania dyktują działanie pozbawione jakiejkolwiek głębszej refleksji. Zanim się nie obejrzałeś/łaś jeździsz na autopilocie, unikając życia i jego smaku nawet w małych dawkach.
Nigdy nie jest za późno, aby rozwinąć swoje skrzydła i zachłysnąć się wolnością, bez czyjegokolwiek pozwolenia. Ty tutaj dowodzisz. Przecież nikt nie trzyma lufy przy twojej głowie. To ty dokonujesz wyboru – zawsze…
Materiał, który tym razem nagrałam ma 40 minut, gdzie postaram się Ci wyjaśnić dlaczego warto mieszkać we własnym ciele i nie wstydzić się pragnąć. Jak pozbyć się wstydu oraz poczucia winy i przestać stawać do relacji jak energetyczny żebrak. Nie tylko tej intymnej. Do każdej….
Pamiętaj, że przeszukiwanie Internetu nie zastąpi bezpośredniej rozmowy ze specjalistą i uzyskania profesjonalnego wsparcia odnoszącego się bezpośrednio do Twojej sytuacji.
Do czego Cie serdecznie zachęcam. Nikt ani nic nie jest w stanie zrekompensować Ci zatracania siebie samej/samego
Zapraszam na autorski warsztat z budowania relacji – szczegóły tutaj
Uwolnij się od toksycznych relacji – dość już cierpienia
Inne warsztaty TUTAJ
Tutaj możesz zobaczyć jak energetycznie stworzyć prawdziwą partnerską relację a tutaj zrobić szybki test w jakiej relacji żyjesz – ciekawskim mówię – w innym życiu… 😉