
Prawie każdy w tym kraju miał w dzieciństwo „pod górkę” w rodzinach o modelu niewspierającym/dysfunkcjonalnym, co nie znaczy, że jako dorośli nie mamy prawa, ani też obowiązku zmieniać swojego sposobu działania, o ile postanowimy zmierzyć się z upiorną niejednokrotnie historią, która odgrywa się na nieświadomych lub podświadomych poziomach, przyciągając dalece niechciane konsekwencje.
Ten artykuł powinien przeczytać każdy. Zastanów się jakie miałaś dzieciństwo i jakie fundujesz swoim dzieciom, o ile je masz lub chcesz mieć. Wewnętrzne dziecko ma każdy.
Nasze dzieci są dla nas największym skarbem.
Ale czy one postrzegają nas, rodziców w ten sam sposób?
Na ile pozwalasz swoim dzieciom na odkrywanie własnej ścieżki, na ekspresję swojej wyjątkowej i unikatowej energii i zdolności, na potykanie się a nawet na upadek i spokojnie patrzysz jak samodzielnie wstają?
Jeśli Ci się wydaje, że jesteś ciągle w pobliżu i kontrolujesz wszystko to włos nie spadnie im z głowy? (matka/ojciec „kwoka”)
Skąd bierze się w rodzicach potrzeba kontroli?
Bo jesteśmy starsi? Mądrzejsi? Czy aby na pewno?
Wydaje się nam, że bardziej doświadczeni, że mamy patent na życie i rację?
A skąd wynika to przeświadczenie, że nasze wyobrażenie o rzeczywistości jest słuszne i najlepsze dla wychowania dziecka?
Dlaczego chcemy, aby dzieci realizowały nasze plany i niespełnione marzenia w zakresie wykształcenia i zdolności, kiedy one pragną zupełnie czegoś innego?
Jak to możliwe, że „kochająca” matka mówi do córki: „jak nie zrobisz tego cholernego zadana – wyszarpię cię za kudły?
To nie żart to rzeczywistość 90% polskich domów, gdzie przemoc fizyczna, emocjonalna . mentalna to codzienność! Toksyczny model wyniesiony z własnego gniazda powielany we własnym….
Dla zdrowego energetycznie rodzica, dziecko jest największą radością jak i motywacją, a nie WYMÓWKĄ czy buforem, na który można zwalić odpowiedzialność (głównie dla niektórych z was drogie panie). Nie mogę tego, czy tamtego zrobić, bo mam dziecko/dzieci… Skoro jedynie taka wymówka przychodzi Ci do głowy, nie możesz być rodzicem. Twoja pępowina nie została jeszcze odcięta, nie jesteś samodzielny/a ani odpowiedzialny/a.
Zrozumcie prostą regułę ewolucji, tak jak my „biliśmy na głowę” percepcją naszych rodziców, tak nasz dzieci biją nas.
To, że dziecko jest małe/młode nie znaczy, że jest głupie i nic nie wie.
Świadomość dzieci nowej ery jest zadziwiająca!
To ty jesteś jako rodzic odpowiedzialny za rolę modelową jaką dajesz nie tym co mówisz, ale w jaki sposób postępujesz i jaki za tym idzie energetyczny napęd.
Twoim zadaniem jako rodzica jest danie dziecku kochającego i wpierającego modelu, który nie ma nic wspólnego z przemocą, po to, aby potem przez swoją dorosłość nie musiało leczyć się ze swoich ran i traum.
Najwięcej nieświadomych powstaje do 18tego miesiąca życia.
A dziecko rodzi się Tobie nie przez przypadek, ma identyczny schemat karmiczny w momencie urodzenia i jest Twoim lustrzanym odbiciem.
Żeby ono sobie z tym poradziło, to Ty musisz wydorośleć i zmienić swój napęd, a nie jego!
Krzywdząc je odbierając mu niewinną ciekawość świata i doświadczenia konekwencji na własnej skórze, krzywdzisz siebie.
To co było zasadne w Twoim dzieciństwie teraz jest nieaktualne. Gdzieś na nieświadomych poziomach odtwarzasz to co Tobie pokazano jako wzorzec i to nie tylko w aspekcie wychowawczym, ale w każdym. Zmiana zaczyna się od uznania, że jako rodzić mogę popełniać błędy, które są potem bardzo trudne do naprawienia i nie ma w tym jakiejkolwiek winy dziecka, bo jest takie czy inne, ale twoja.
Autorytetu nie zdobywa się poprzez „prawienie dziecku kazań”, a przez swój przykład, w którym nie ma niespójności ani braku konsekwencji. Sam żyjesz zgodnie ze standardami, jakich wymagasz. Robisz to co mówisz.
„1. Żadnej przemocy, poniżania i bicia. JEDYNY powód, dla którego bijesz lub poniżasz dziecko – bo nie może ci oddać.
2. Pierwszy okres – do 5 lat. Z dzieckiem należy się obchodzić „jak z królem”. Niczego nie zakazywać, można jedynie odwracać uwagę. Jeśli robi coś, co zagraża jego lub innych zdrowiu lub życiu – ostrzec głosem (dziecko powinno poznać jeden, stały dźwięk lub okrzyk zwiastujący niebezpieczeństwo), w ostateczności – powstrzymać przytrzymując. Dziecko znakomicie uczy się takiego języka, natomiast kompletnie nie rozumie w tej sytuacji znaczenia szarpnięć, klapsów, długich wywodów, krzyku, wyzwisk. W ciągu tego okresu dziecko jest bardzo ciekawe, aktywne, zainteresowane wszystkim, co dzieje się dookoła. Nie potrafi natomiast tworzyć skomplikowanych ciągów logicznych. Jeśli stłucze drogi wazon, to nie rozumie, że trzeba dużo pracować, by kupić taki wazon itp. Karę odbiera jako stłumienie jego naturalnej ciekawości z pozycji siły. Kara w tym wieku czy, że należy się podporządkować temu, kto jest silniejszy. Po co ci to?
3. Drugi okres – od 5 do 10 lat. Z dzieckiem należy się obchodzić „jak z podopiecznym”. Stawiać zadania i oczekiwać ich wykonania. W tym okresie rozwija się intelekt. Dziecko uczy się przewidywania reakcji innych ludzi na jego zachowanie. Uczy się budowania pozytywnych relacji i unikania negatywnych. W tym okresie najlepiej przyswaja wiedzę.
4. Trzeci okres – od 10 do 15 lat. Jak w tym okresie wychowywać dziecko? Jak je traktować? Jak równego sobie. Nie chodzi o „równe prawa” tylko o „równego sobie”, ponieważ i tak przecież masz większe doświadczenie. W tym czasie należy radzić się dziecka we wszystkich ważnych kwestiach, prowokować sytuacje do samodzielnego podejmowania decyzji, nagradzać samodzielność. Nie należy narzucać swojej woli, w ostateczności – naprowadzać na pożądane rozwiązane przez podpowiedzi, rady, dialog. Jeżeli coś ci się nie podoba, to połóż akcent na negatywnych konsekwencjach, unikając bezpośrednich zakazów (ale nie strasz tylko wesprzyj). W tym okresie formuje się samodzielność i niezależność myślenia.
5. Ostatni okres zaczyna się od 15 lat. Traktuj dziecko z szacunkiem. Na wychowanie jest już za późno i możesz tylko zbierać plony swojego zaangażowania z poprzednich 15 lat.
Jakie mogą być konsekwencje?
Jeśli będziesz tłamsić dziecko do 5 lat, to zgasisz jego aktywność życiową, zainteresowanie życiem, intelekt. Nauczysz je bezmyślnego podporządkowania silniejszemu.
Zrobisz z niego ofiarę różnych drani, stosujących przemoc.
Jeśli będziesz nadopiekuńczy dla dziecka po 5 roku życia, nauczysz je infantylizmu, postawy roszczeniowej i niechęci do pracy i rozwoju.
Jeśli będziesz traktował dziecko powyżej 10 roku życia nadal jak malucha, to nauczysz je niepewności, zależności od ludzi bardziej samodzielnych, którzy nie zawsze będą mogli poświęcić mu odpowiednio dużo uwagi.
Jeśli zabraknie szacunku po 15 roku życia, to dziecko ci tego nie wybaczy i odejdzie na zawsze przy pierwszej nadarzającej się okazji, często dokonując mało przemyślanych wyborów.
Nie rzadko jestem świadkiem sytuacji, kiedy rodzice ubezwłasnowolniają swoje pociechy w „dobrej wierze” – 10 letnie dziecko nie potrafi zrobić sobie herbaty, zawiązać butów, zapiąć guzików, kolektywnie odrabia się z nim lekcje, zabijając w zarodku umiejętność samodzielnego myślenia i kreatywność, ucząc jak być kozłem ofiarnym, utwierdzając w przekonaniu, że samo sobie nie poradzi i potrzebuje wiecznej asysty jest pakowane do szkoły i traktowane jak warzywo pozbawione mózgu i wolnej woli niezbędnej do wydeptania własnej ścieżki. Nie ucz dziecka co ma myśleć i co mówić, naucz je myśleć i mówić samodzielnie, dawaj mu doświadczać!
Osoby pozbawione własnej tożsamości (rodzice) jak ślepcy, którzy nawet nie otarli się o wolność, próbują „kształtować” dziecko robiąc mu największą krzywdę – bo jakby można inaczej?
Wszyscy tak robią….
Po czym dziecko idzie do szkoły i tam jest traktowane identycznie jak na taśmie produkcyjnej. Mało tego nie ma miejsca na porażki, gorszą ocenę, bo przecież nasze dziecko jest idealne i musi mieć średnią powyżej 5,5, no bo jak powiemy rodzinie i znajomym, że w tym roku mu nie wyszło i nie zda?
A czy gorsza ocena sprawi, że będziesz kochać je mniej, czy zaboli Cię tylko Twoja niespełniona ambicja i presja społeczna na perfekcję?
Dlaczego nie ma prawa do wyrażania swoich emocji, uczuć trosk, nie może się potknąć, pobrudzić, i cieszyć się z samodzielnego odkrywania świata, bo wszystko musi być jak matka/ojciec chce, zgodnie z ich planem, równo cięte „od metra” , tak jak wszyscy? Nie ma miejsca na indywidualność, swobodę, rozwój własnej osobowości, bo na każdym kroku wszyscy mówią mu jak ma żyć. Dlaczego ma się dostosować się do tłumu, który tak naprawdę nic o nim nie wie, tym samym porzucając własne energetyczne korzenie, autentyczność i kupując fałszywą tożsamość, tworząc iluzję rzeczywistości?
Dlaczego o tym piszę?
Trafiają do nie osoby dorosłe, które mają deficyt samostanowienia oraz decydowania o sobie, bez zasięgania opinii innych – negatywny mechanizm przetrwania – cechuje je ogromna niedojrzałość emocjonalna.
Kobiety jak i mężczyźni po 40tce tłumaczący się nadal rodzicom, bez ich akceptacji/błogosławieństwa nie podejmą żadnego wyboru….. „jak nie pójdę za mszę za ojca to matka mnie chyba rozszarpie”…. To nie fikcja, to fakty….
Wolność i wolny wybór pozwala człowiekowi doświadczać, uczyć się i wzrastać, ewaluować do wyższych wymiarów świadomości i tym samym zwiększać swój poziom EQ.
Jeśli nie pozwalamy dziecku na samostanowienie zgodne z wiekiem, kreujemy kalekę z uszkodzoną nawigacją oraz szuka zaspokojenia deficytów powstałych w dzieciństwie, co ma skutek w zaburzonych relacjach ze sobą, jak i innymi ludźmi.
Dziecko przychodzi na świat wyposażone na poziomie matrycy energetycznej we wszystko co jest mu potrzebne do ewolucji. Nie jest rzadkością że 5cio letnie dziecko ma wyższą świadomość niż matka, czego ona nie jest wstanie zaakceptować, ani również tego, że główna zdolność manifestacji nie idzie w parze z jej wizją córki lekarki, bo jest osadzona w gęstości boskiego ładu i porządku, idealnej dla zawodów związanych z tworzeniem piękna i harmonii, sztuki użytkowej, prawników, project managerów, itd.
Poznanie własnego dziecka jest fantastyczną możliwością współgrania z boskim planem ekspresji, nie kolidującym z zabójczą dla dziecka wizją i ambicjami rodziców.
Pozwala oszczędzić rodzicom i dziecku frustracji, poprzez wspieranie i rozwój we właściwym kierunku, nawet jeśli odbiega to od tego co rodzice uważają za słuszne .
Akceptacja, tolerancja, odpowiednia do wieku wolność wyboru, wsparcie kreuje samodzielną, spełnioną istotę dorosłą z rozwiniętymi energetycznie skrzydłami.
Nie mniej jednak postanowiłam od jakiegoś czasu, że nie będę czytać dzieciom, których rodzice nie wiedzą kim są. Najpierw zobacz sam, gdzie Tobie brak jest autentyczności w fizycznym doświadczeniu. Jeśli sam to zrozumiesz i zintegrujesz wtedy możesz przemyśleć czy w taką podróż warto zabrać swoje dziecko i jaki to da Tobie wgląd. Gdyby Ty i twoje dziecko nie miało takich samych wzorców karmicznych jak Ty, nie moglibyście być dla siebie idealnym dopasowaniem.
Pamiętaj Twoje wybory to również jego konsekwencje.
Różnica polega na tym, że Twoje dziecko jeszcze jest nieustraszone, a Ty nie. Musisz znaleźć w sobie tyle odwagi, aby udźwignąć i skonfrontować się z tym co najpierw nie służy Twojemu najwyższemu dobru i ścieżce i dlaczego sam tkwisz w tak toksycznych schematach, które z całą żarliwością racjonalizuje twoje ego – bo to jedyne co zna.
Nie powielaj chorych wzorców – zmień swoje życie – tylko jedna taka okazja!
Zarejestruj się już dziś na mój bezpłatny webinar, aby nauczyć się jak być odpowiedzialnym, szanowanym człowiekiem człowiekiem, któremu nie można wskoczyć na konstrukcję, ani nią trząść.