„Czasami lepiej być UPRZEJMYM niż mieć rację. Nie potrzebujemy inteligentnego umysłu, który mówi, ale cierpliwego serca, które słucha”. — Gautama Budda
Nasz umysł uwielbia mieć rację. Świadomość tego, że się mylimy, tak naprawdę „boli”.
Mieć rację jest drogą do zamknięcia na mądrość, zwłaszcza gdy ceną, jaką za nią płacisz, jest bycie niemiłym, niecierpliwym, aroganckim, agresywnym i nieczułym – zapominasz o BYCIU człowiekiem.
Parcie na rację jest odpowiedzią na traumę i świadczy o głębokości doznanego nadużycia. W skutek którego dochodzi się do nadmiernie zaakomodowanego przekonania – Można polegać jedynie na sobie – co w praktyce oznacza, że nie można nikomu ufać – Martwy Punkt – stanowiący myślenie tunelowe.
Problem z dobrem i złem
„Patrzymy w nasze serca i widzimy obiektywizm; patrzymy w nasze umysły i widzimy racjonalność; patrzymy na nasze przekonania i widzimy rzeczywistość.” — Katarzyna Schulz
Posiadanie racji wprowadza nas w „tryb analizowania”: szukamy dowodów, aby udowodnić, że inni ludzie się mylą, zamiast zaakceptować niedoskonałości życia i innych istot.
Upraszczamy rzeczywistość. Ale nie wszystko można podzielić na dobre i złe.
Zapominamy, że jesteśmy SUBIEKTYWNI. Widzimy rzeczywistość przez pryzmat własnych MARTWYCH PUNKTÓW. .Nieważne, jak mądry i logiczny jesteś, twój umysł odgrywa rolę w filtrowaniu twoich jak i cudzych doświadczeń.
Boimy się, że się mylimy. Wierzymy, że jeśli się mylimy, to znaczy, że coś jest z nami nie tak. Stajemy się błędem.
Uważamy, że zło jest celem, a nie podróżą. Rzeczy są płynne. Praktyka przechodzi z jednej skrajności w drugą.
Płacimy bardzo wysoką cenę. Nakaz posiadania zawsze racji powoduje ogromny stres. Twój mózg znajduje się pod ciągłą presją, usprawiedliwiając swoje myśli lub ukrywając swoje wady.
Przestajemy słuchać innych. Wiara w to, że „zawsze masz rację” zakłada, że wszyscy inni się mylą. Kiedy wydaje się Tobie znasz „prawdę”, przestajesz próbować zrozumieć punkt widzenia innych ludzi. Pozbawiając się dojścia do EMPATII.
Opór przed byciem w błędzie paraliżuje twoje zrozumienie i tym samym POZNANIE.
Trzy główne założenia, które przyjmujemy, aby przekonać siebie, że mamy rację:
- Założenie niewiedzy: Uważamy, że inni są niewykształceni lub brakuje im informacji, które my posiadamy. Dlatego się mylą. Jeśli podzielimy się naszą wiedzą, przestaną być ignorantami.
- Założenie idiotyzmu: Inni ludzie mają te same informacje co my, ale nie potrafią poskładać poszczególnych elementów w całość. Nie są tak mądrzy jak my. Dlatego się mylą.
- Złe założenie: Działamy w oparciu o założenie, że inni znają prawdę (i wiedzą, że mamy rację), ale ją zniekształcają. Celowo się mylą – chcą wywołać zło.
Na tym polega problem z zawsze mieć rację; zakładamy, że inni ludzie się mylą. Albo są ignorantami, idiotami, albo po prostu chcą wywołać zamieszanie lub szkodę. Kiedy grasz w grę w obwinianie, przestajesz brać pod uwagę możliwość, że to ty możesz się mylić.
Nikt nie wygrywa bitwy o „mieć rację”.
Mieć zawsze rację to maska (PERSONA), którą nosimy; to wcale nie jest autentyczne. To życie w świecie negatywnej KONTROLI – rządzącym się DOMINACJĄ i przewagą, gdzie ktoś zyskuje (racja) i traci (głupiec).
Są dwa rodzaje władzy. Jedna zabija ducha, druga go ożywia. Pierwsza to władza nad innymi (RACJA). Druga to SIŁA WEWNĘTRZNA. Władza nad innymi przejawia się jako dominacja i sprawowanie negatywnej kontroli – bezrefleksyjne kierowanie się instynktem prowadzącym do trójkąta dramatycznego.
Siła wewnętrzna przejawia się jako wzajemność i współtworzenie. Wzajemność (BRAK RACJI) polega na BYCIU z drugą osobą w sposób gwarantujący rozwój i szczęście obojgu, a to jest możliwe dzięki umiejętności porozumiewania sie ze sobą i życzliwemu rozumieniu. Współtworzenie jest zaś świadomym dzieleniem się życiem z drugą osobą, ułatwiającym osiągniecie wyznaczonych celów. Kierowanie się świadomością, możliwe po zintegrowaniu wszystkich filarów:
Mieć rację to paradoks; opiera się na błędnym założeniu: że rzeczy są obiektywne.
Rzeczywistość jest produktem ubocznym naszej percepcji. Wszyscy oglądamy ten sam świat, ale obserwujemy różne rzeczy. Na tym polega magia bycia człowiekiem — nieustannie rzucają nam wyzwania punkty widzenia innych. Jeśli wykształci się postawę obserwującego ego – BYCIA świadkiem nei ma się „reakcji” na cudzą jak i własną rzeczywistość.
Żyjemy w epoce obfitości informacji. Jest wystarczająco dużo informacji, aby udowodnić, że jakakolwiek teoria jest słuszna lub błędna. Tak ewoluuje nauka od jej początków. Każda nowa teoria dowodzi, że poprzednia jest błędna. Gdy uznamy nową metodę za poprawną, poprzednia staje się błędna.
Dobro i zło to pojęcia płynne; mutują w czasie i indywidualnych perspektywach.
Jesteśmy dobrzy w manipulowaniu danymi i argumentami, aby potwierdzić naszą prawdę. Właśnie tak zbudowany jest nasz mózg. Koncentrujemy się na słuchaniu i identyfikowaniu informacji, które potwierdzają nasze przekonania. Nie chcemy się uczyć, ale chcemy coś powiedzieć. Mylimy posiadanie RACJi z prawem do SUWERENNOŚCI, AUTORYTETU I INNOWACYJNOŚCI.
To mentalne złudzenie nazywa się „błędem potwierdzającym” — widzimy to, w co wierzymy.
Podróż zaprzeczania
„Jeśli boisz się samotności, nie próbuj mieć racji”. — Jules Renard
Samookreślony mylnyolog Kathryn Schulz ukuła termin „ślepota błędna”. Jak wyjaśnia: „Nie mamy wewnętrznego sygnału, dzięki któremu wiemy, że się w czymś mylimy, dopóki nie jest za późno”.
W szkole podstawowej uczy się nas, że niepowodzenia kojarzą się z głupcami. Dorastając, utwierdzamy się w przekonaniu, że ludzie, którzy popełniają błędy, są porażką. Dlatego skupiamy naszą energię na tym, aby sami NIE popełniać błędów.
Stawanie się osobą „zero błędów” wynika z urojeniowego sposobu myślenia, który powoduje, że chcemy mieć zawsze rację. Perfekcjonizm jest najgorszym wrogiem zmian.
Ten urojeniowy sposób myślenia przechodzi przez trzy różne fazy.
Faza 1: Mylimy się, ale jeszcze nie zdajemy sobie z tego sprawy
Zakładamy, że mamy rację. Nie przejmujemy się podwójnym sprawdzaniem faktów ani kwestionowaniem naszych przekonań. Czujemy się pewni siebie, ponieważ wierzymy, że posiadamy prawdę.
Faza 2: Zdajemy sobie sprawę, że się mylimy
Czy to dokonując introspekcji, czy też dlatego, że inni przedstawiają nowe dowody, dowiadujemy się, że się mylimy. To sprawia, że czujemy się bezbronni: nie jesteśmy doskonali, czy powinniśmy dać znać innym, że popełniliśmy błąd?
Faza 3: Zaprzeczamy temu, że się mylimy
Mieć rację lub się mylić zamienia się w bitwę. Czujemy się pod obserwacją. Przyjmujemy defensywę, ponieważ czujemy się atakowani. Nawet jeśli wygrasz bitwę o bycie właściwym, w głębi siebie wiesz, że się mylisz. To sytuacja, w której obie strony tracą.
Spaliłeś mosty, wywołałeś tarcia z innymi, żeby wyrazić swoje zdanie. Dzieje się tak dlatego, że pozwoliłeś swojemu ego przejąć kontrolę. z automatu lądując w świecie WŁADZY nad innymi.
Eckhart Tolle powiedział: „Potrzeba posiadania racji jest formą przemocy”.
Chęć narzucenia naszych pomysłów to NIE wolność. Może to obejmować upór i brak elastyczności, a także próbę dominacji nad innymi poprzez wiarę, że to my trzymamy się prawdy, a nie inni.
Wiara w to, że ktoś ma zawsze rację, jest intelektualnym znęcaniem się.
Plusy bycia w błędzie.
„Wątpienie jest umiejętnością. Dla kontrastu, łatwowierność wydaje się być czymś bardzo przypominającym instynkt. — Katarzyna Schulz
Domyślnie zawsze mamy rację. Uświadomienie sobie, że możemy się mylić, wymaga praktyki, pokory i przyjęcia w każdej sytuacji umysłu początkującego. To umiejętność, którą należy pielęgnować. Zaczyna się od uznania, że jesteśmy ludźmi. Jeśli inni popełniają błędy, nierealistyczna jest wiara, że Ty tego nie zrobisz.
Bycie w błędzie ma wiele zalet.
Akceptujesz swoją EMPATIĘ. Kiedy zdasz sobie sprawę, że nie jesteś doskonały, uwalniasz dużą presję. Zamiast udawać kogoś, kim nie jesteś, stajesz się bardziej świadomy swoich wad. Kiedy zrozumiesz swoje słabości, możesz pracować nad ulepszeniem swojego działania.
Przyjmujesz uczący się umysł. Rzeczy się zmieniają, informacje ewoluują, świat wcale nie jest statyczny. Uczenie się jest doświadczeniem trwającym całe życie. Zdolność do uczenia się jest najważniejszą umiejętnością, jaką posiadasz. Objąć uczący się umysł, musisz porzucić dobre lub złe podejście.
Otwierasz nowe możliwości. Błądzić to błądzić. Odkrycie oznacza znalezienie czegoś nieoczekiwanego lub nieznanego, a nie czegoś konkretnego, czego szukałeś. Kiedy przestajesz osądzać, zaczynasz odkrywać.
Przedkładasz własny rozwój nad swoją reputację. Twoje ego jest Twoim najgorszym wrogiem, nie myli się. Kiedy zdasz sobie z tego sprawę swoje prawdziwe ja liczy się nie twoja reputacja czy wizerunek, możesz zedrzeć maski.
Nie musisz niczego udowadniać. To najważniejsza świadomość, aby odpuścić sobie posiadanie zawsze racji.
Ćwicz mylenie się
„Ignorancja to cienka linia oddzielająca dobro od zła”. — Yash Thakur
To, co wiesz, więzi cię.
Co gorsza, to, co myślisz, że wiesz, powoduje, że utkniesz.
To niebezpieczny efekt uboczny posiadania przez cały czas racji.
Słuszność jest iluzją.
Pozbycie się przywiązania do tego, aby zawsze mieć rację, wymaga samoświadomości, ale, co najważniejsze, działania wbrew swoim instynktom. Czy jesteś gotowy rzucić sobie wyzwanie? I robić rzeczy inaczej?
Poniższe małe eksperymenty pomogą ci w praktyce. Nie ma dobrego sposobu na przyjęcie nastawienia „być w błędzie”. Wymaga to pokory i większej odwagi niż utrzymywanie cały czas racji. Zobacz, co się stanie.
- Celowo przegrywaj kłótnię. Przyznaj się do porażki. Celowa przegrana jest wyzwalająca. Jesteś więcej niż zwycięzcą. Poczuj, jak to jest być w błędzie (nawet jeśli jesteś w 100% przekonany, że tak nie jest). To boli, ale jest to skuteczny sposób na okazanie empatii i wejście w cudzą skórę.
- Poprzyj decyzję, z którą się nie zgadzasz. Pozwól komuś innemu podjąć decyzję, zwłaszcza taką, która sprawia, że czujesz się niekomfortowo. Jednak nie zgadzaj się tylko na to, że się nie zgadzasz. Ale raczej zgódź się na eksperyment. Pozbądź się mocy bycia menedżerem, liderem zespołu czy rodzicem. Delegując władzę, rezygnujesz także z tego, by zawsze mieć rację.
- Przyjmij przeciwne przekonanie jako prawdziwe. Wybierz jeden aspekt życia, który uważasz za absolutną prawdę. Może to być polityka, religia, seks, edukacja, cokolwiek, co jest dla Ciebie mocne. Zmień teraz swoje przekonanie na przeciwne. I przez około tydzień eksperymentuj z postrzeganiem świata, wiadomości i innych przez pryzmat odwrotny do tego, który zwykle stosujesz. Jakie to uczucie? Co odkryłeś? Czego ci brakowało? Celem nie jest zmiana Twoich przekonań, ale upewnienie się, że Cię nie oślepiają.
- Przekładaj EMPATIĘ nad posiadanie racji. Rezygnacja z słuszności nie jest łatwa. Tworzy dysonans i cierpienie. To samo dzieje się z drugą osobą, gdy za wszelką cenę chcesz wygrać kłótnię. Zdaj sobie sprawę, że minimalizowanie bólu drugiej osoby jest ważniejsze niż Twoja wygrana. Niektóre rzeczy w życiu nie są aż tak istotne. Współczucie jest ważniejsze niż posiadanie racji.
- Bądź otwarty na zmianę zdania. Nasze przekonania i idee zmieniają się z biegiem czasu. Daj sobie pozwolenie na rozwój swoich myśli. Nie tkwij w tym, co uważałeś za słuszne. Zmiana zdania w określonym celu nie oznacza zdrady tego, kim jesteś; to rozwój osobisty.
Porzucenie mentalności dobra i zła nie jest łatwe.
Jednak ciągła walka o przedstawienie swojego stanowiska jest wyczerpująca i bezcelowa.
Bądź selektywny w swoich bitwach. Wszystko minie, ale nie przegap okazji, aby okazać życzliwość. Bycie człowiekiem jest ważniejsze niż posiadanie racji.
Aby wyjść z INSTYNKTU zabijającego świadomość potrzebne jest pozbycie się mechanizmów kompensujących i OBRON EGO. Zdrowe psychologiczne granice jak i wewnątrzsterowane poczucie własnej wartości – bez tego będziesz w pułapce RACJI kierując się INSTYNKTEM.
Porozmawiajmy o twoich potrzebach: